Urojenie, Janusz Koryl
data wydania: grudzień 2012
ISBN: 978-83-63579-12-8
ilość stron: 215
"Wszystko zaczęło się tamtej
sylwestrowej nocy."
"Urojenie" traktuje o wydarzeniach sylwestrowej nocy. Aspirant Garlicki, wyrwany z sylwestrowego balu do pracy, wraca na komisariat by zaaresztować mężczyznę. Tadeusz Olczak, dziwaczny jegomość w pilśniowym kapeluszu, zgłosił się do aresztu sam, dzierżąc w dłoni zakrwawiony nóż i utrzymując, że zabił kobietę. Orszak zostaje odprawiony do celi, skąd... znika po kilku godzinach. Nikt nie wie jak i dlaczego.
Garlicki próbuje rozwikłać zagadkę, ale na próżno...
Naprawdę miałam nadzieję, że to będzie fajna powieść, wszak tyle dobrego o niej czytałam. Szczerze? Bzdury. Umęczyłam się okrutnie, a cała fabuła jest po prostu śmiechu warta. Rozwiązanie zagadki, niby zaskakujące - okej, nikt by się tego nie spodziewał, ale szczerze? Po pierwsze: to już było w znanym filmie. Po drugie: najniższa linia oporu. Czy to powieść młodzieżowa? Jeśli tak, to zwrócę honory. Bo jeśli dla dorosłych, to zastanawiam się tylko - kto jest tak naiwny?
Powieść nie powala ani fabułą, ani stylem - krótkie, nierozbudowane zdania po prostu irytują. Język jest poprawny, ale nie porywa. Powtarzane do znudzenia te same przemyślenia Garlickiego, w kółko maglującego te same wnioski, te same pytania, w kółko i w kółko... Raju, strasznie wnerwiające. I te nieszczęsne truizmy (no tak, skoro indeks jest alfabetyczny, to logiczne jest, że nazwisko na "B" trzeba szukać pod "B", itp)... Jedyny plus to taki, że książka jest króciutka, a więc zbyt wiele czasu się nie straci.
Może jestem za ostra, ale to dlatego, że czuję się strasznie oszukana. Przez bloggerów, którzy pieją na temat tej książki. Rozumiem, że ona może się podobać, jasne, ale WSZYSTKIM? Nie spotkałam ani jednej negatywnej, czy nawet obojętnej opinii. Na Lubimy Czytać średnia z 12 (fakt, niewiele) ocen wynosi 7,83. Choć możliwe jest też, że ktoś, komu książka się nie podobała, po prostu odpuścił sobie pisanie recenzji... Nie wiem. A może to ja nie widzę geniuszu tej powieści. Ważne, że dałam się namówić na "trzymający w napięciu thriller z wartką akcją", a dostałam bajkę, w której wieje nudą i kiepskim stylem. A napis na okładce, jakoby Janusz Koryl został "przez recenzentów okrzyknięty polskim Stephenem Kingiem" - nie wiem nawet, czy się śmiać, czy płakać.
Z całym szacunkiem dla Pana Janusza, ale napisał straszny gniot. Mnie to nie przekonuje i nie polecam, chyba, że młodzieży. Mało wymagający czytelnicy, doceniający wątek fantastyczny, jasne - mogą być zadowoleni. Nieco starszym czytelnikom odradzam. Miejmy nadzieję, że autor jest lepszym poetą, niż prozaikiem.
To pierwsza negatywna recenzja tej książki jaką czytałam. Byłam przekonana, że to jakaś rewelacja...szczerze mówiąc jestem lekko skonfundowana :/ Chyba odpuszczę sobie książkę pana Koryla. Porównanie do Kinga mnie rozśmieszyło - rozumiem, że komuś mogą się takie książki podobać, ale żeby od razu odwoływać się do nazwiska mistrza gatunku? Gruba przesada.
OdpowiedzUsuńOdradzam. Jedyne, co powieść może mieć wspólnego z Kingiem, to ewentualnie tę samą półkę w księgarni - pod względem, oczywiście, nazwiska. King niedaleko Koryla. Nic poza tym. Niestety.
UsuńTeż odradzam. Totalne rozczarowanie a to chyba jedyny blog, na którym napisano rzetelną ocenę. Reszta tonie w zachwytach nad... kopią. Jak ktoś nie ma pomysłu na powieść nie powinien jej pisać. Szczerze, to ja bym się na miejscu twórców filmu udała po jakiś procent od sprzedaży, bo to nie jest nawiązanie, czy inspiracja, to po prostu kopia. Z autorem zetknęłam się po raz pierwszy i na tym Panu podziękuję za ewentualne dalsze przygody.
UsuńAga
Uch, ależ lodowata ta okładka...
OdpowiedzUsuńPorównania do znanych pisarzy na początku mnie denerwowały, potem przestałam zwracać na nie uwagę. Moim zdaniem to nie reklama, tylko wprost przeciwnie. Ludzie czują się po prostu oszukani. A tak naprawdę ilu jest autorów, tyle styli i tego powinniśmy się trzymać.
P.S. Możesz do mnie zajrzeć jeszcze na chwilkę? :)
O żeż w mordkę. ;) Zaskoczyłaś mnie tą recenzją. :) Aczkolwiek czekałam z utęsknieniem aż ktoś wreszcie ustosunkuje się do tego porównania go do Kinga. Dałaś mi do myślenia powiem Ci. :)
OdpowiedzUsuńNo to ta książka musiała być niezłym badziewiem. Przyznam szczerze, że o niej nie słyszałam. Jedno wiem - z Amberu często takie gnioty wyłapywałam i jedyną ich zaletą było to, że są krótkie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mai
To pierwsza książka z wyd. Dreams, którą czytam i od razu pudło. Ostrożniej będę teraz wybierała lektury :) Amber też czasami nie trafi, ale mają tak ogromny wybór książek, że tych kilka gniotów w porównaniu z całością nie rażą tak bardzo. ;)
UsuńTeż kupiłam kilka książek pod wpływem pozytywnych recenzji i bardzo się nimi rozczarowałam...może mam dziwny gust :D. Skoro odradzasz Urojenie to nie mam zamiaru się za to brać. Autor okrzyknięty polskiem Kingiem?! To jakiś ponury żart...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Na szczęście nie kupiłam, pani z biblioteki wyjęła dla mnie spod lady. Chyba muszę z nią porozmawiać ;) A tak poważnie - to porównanie jest wyjątkowo niefortunne, zgadza się.
UsuńJak dotąd spotkałam się z kilkoma recenzjami tej książki i tylko Twoja jest na nie. Przyznam szczerze, że napaliłam się na tą książkę, a tu o - taka opinia! Ale jak wiadomo, każdy ma inny gust, może mi akurat się spodoba, zobaczymy, jak w końcu ją przeczytam. ;]
OdpowiedzUsuń***
www.zaslodkakawa.blogspot.com
Otóż to ;) Przeczytaj i sama sobie wyrób opinię, a nuż Ci się spodoba? ;)
UsuńHeh... i co teraz? Raczej nie przeczytam - chyba nie.
OdpowiedzUsuńA ja się jeszcze nie spotkałam z żadną opinią o tej książce (a może po prostu nie pamiętam), więc dzięki za ostrzeżenie. Porównanie do Kinga na pewno zwróciłoby moją uwagę. Chociaż prawdę mówiąc, to nie lubię takich tekstów na okładce typu: w stylu kogoś tam, następca tego itp., bo tak naprawdę to niewiele to się ma ze stanem faktycznym.
OdpowiedzUsuńOj, ojej... A ja tak na tę książkę liczyłam...
OdpowiedzUsuńCzytałam "Śmierć nosorożca" i ogromnie mi się ta książka spodobała. Mimo wszystko na pewno sięgnę po "Urojenie". Z tak negatywną opinią jeszcze się nie spotkałam.
Zabiłaś mi klina swoją recenzją, ale i dobrze, bo ciut ochłonę :-)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu (dwa lata temu - chyba) czytałam "Sny" Koryla i książka bardzo mi się podobała, głównie ze względu na małomiasteczkową atmosferę i niepokojący temat, dlatego jestem/byłam bardzo napalona na tę książkę. Twój tekst trochę wybił mnie z rytmu, ale spokojnie, lubię takie emocje, dlatego sos mi się wydaje, że jutro kupię tę książkę, choćby po to, żeby przekonać się gdzie pies jest pogrzebany :-)
A'propos, porównanie Koryla do Kinga rzuciło mi się w oczy, ale jak dla mnie jest grubo przesadzone. Z recenzjami bywa tak, że najczęściej są subiektywne, co prawda ogólny zachwyt jest mało prawdopodobny, ale jednak możliwy, dlatego zawsze biorę margines błędu na polecane lektury, jednak czasami serce boli jak wyda się kasę na powieść z tych "ach" i "ech".
Tylko, że poprzednie książki autora to była proza poetycka, a, zdaje się, "Urojenie" to pierwszy kryminał - jeśli się mylę, to proszę mnie naprostować :) Nie znam poprzednich książek i nie mogę się wypowiadać na ich temat. Ale po lekturze tej konkretnej książki jestem na nie.
UsuńBardzo chętnie przeczytam Twoją recenzję :) Tak jak pisałam, może to ja nie kumam, a innym się spodoba. I naprawdę mam nadzieję, że Ci się spodoba. Wtedy będziemy mogły podyskutować już konkretniej i wymienić się uwagami :)
Proza poetycka? no chyba nie, ale że książkę czytałam dawno to łba nie dam sobie za to obciąć. Niespecjalnie pamiętam styl w jakim zostały napisane "Sny", jednak nie kojarzę nadmiernej zdobności, szerokiego wachlarza środków stylistycznych...licho wie, wiesz, pamięć już nie ta :-)
UsuńPrzejrzałam oferty sklepów internetowych, Empik ma promocję na "Urojenie" i puszcza książkę za 24 złote, jakoś przeżyję tę cenę. Ale oczywiście liczę na dobrą lekturę, tym bardziej że nie mam nic do krótkich zdań, obecnie czytam książkę w której multum takiej stylistyki, no i podoba mi się, taki "zabieg" dodaje rytmu i klimatu, jednak nie wszędzie się sprawdza. Tak czy siak, postaram się kupić Urojenie" i wtedy ewentualnie podziamolimy :-)
Nie no, w takim razie porażka. Na początku jakoś nie miałam na nią ochoty, teraz tym bardziej nie mam.
OdpowiedzUsuńHahaha, sam się uśmiałem, czytając, że coś próbuje się zareklamować dzięki Kingowi... ach prymitywów mamy dużo w tym kraju, jak się okazuje ;).
OdpowiedzUsuńA już sięgałem po telefon, żeby sobie zapisać ten tytuł, a tu dupa... książka podobno beznadziejna... kurczę, a okładka mnie tak kusiła, no ale nie będę się zabierał po coś kijowego ;).
Pozdrawiam Cię serdecznie :)!
Melon
PS: Czyli jak dobrze zrozumiałem to uważasz, że młodzież jest naiwna?!
No hello! Hello, Paulina! No chyba, że pisałaś to myśląc o mojej naiwności. Jej, ktoś o mnie myśli, jak mi miło ;D.
Melonie, nikogo nie chciałam obrazić pisząc, że to dobra książka dla młodzieży. Inaczej - każde wydawnictwo, które ma taki dział - "dla młodzieży", by również obrażało :) Chodzi o uściślenie grupy docelowej. Jak miałam 16 lat wolałam zupełnie inne książki, niż teraz, znacznie bardziej bajkowe, trochę fantasy, miłość itd - teraz tego już nie lubię. Ale wiem, że 10-12 lat temu "Urojenie" na pewno podobałoby mi się bardziej. Kumasz? ;)
UsuńPozdrawiam Cię również ;)
Ale to było tylko tak w żartach...
UsuńTylko uprzedzam, ale nigdy (NIGDY) nie bierz tego, co powiem (bądź napiszę) na serio, bo inaczej skończysz w wariatkowie, dzieląc ze mną pokój ;P.
Wierzę Ci, że nie warto. Chyba...
OdpowiedzUsuńW sumie dziwi trochę tak wysoka ocena. Może to patriotyczne instynkty się w ludziach odezwały :)
Nie czytałem jeszcze tej książki, jednak słyszałem o niej kilka pozytywnych opinii i od dłuższego czasu myślałem o niej. Po Twojej recenzji zaczynam się jednak wahać. Może jednak warto sięgać po sprawdzonych autorów, a nie jakieś wynalazki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie wkurza jak ktoś napisze na książce "drugi King", "spadkobierca Kinga' czy "Polski King".
OdpowiedzUsuńKsiążkę kilka dni temu poszukiwałam w rozsądnej cenie na allegro. Po przeczytaniu recenzji zastanawiam się jaka musiałaby być ta cena żeby mnie teraz zmotywować do kupna.
Koryla jednak ciekawa jestem dalej i sięgnę, ale z bibliotecznej półki.
Jeśli ktoś nazywa "Urojenie" STRASZNYM GNIOTEM, to znaczy, że o literaturze nie ma bladego pojęcia. Zarzut dotyczący krótkch nierozbudowanych zdań jest po prostu śmieszny. KIEPSKI STYL? WIEJE NUDĄ? Na Boga, czy Ty naprawdę czytałaś tę książkę, czy tylko oglądałaś okładkę? Obrzydzanie książki innym w tak prymitywny sposób jest obrzydliwe. Następnym razem sięgnij po "Przygody Koziołka Matołka". Zdania są dłuższe, styl bardziej kolorowy i na pewno nie wieje nudą. Tym, którzy przejęli się recenzją Pauliny, radzę sięgnąć po "Urojenie", by się osobiście przekonać, jakie bzdury wypisuje. Ja sięgnęłam i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie masz odwagi, by podpisać się pod swoim komentarzem.
UsuńJa miałam zupełnie odmienne odczucia :) lubię krótkie, nierozbudowane zdania w książkach tego typu, dlatego powieść bardzo przypadła mi do gustu. A pewnie, że jest naiwna, ale nie oczekujmy, że literatura popularna zmieni nasze życie. Jeśli ktoś che duchowych przeżyć, to sięga po Marqueza albo Kafkę, a nie po pisarza piszącego thrillery, czy horrory. Kinga nie trawię, bo pisze zbyt rozwlekle, za bardzo myśli oczy, filozofuje bez potrzeby, za mało u niego konkretu. Dlatego też Koryl w moim odczuciu wypada dużo lepiej niż King :) a porównania jednego pisarza do innego, i nie ważne, kogo się porównuje, zawsze mnie irytuje. Jakby spece od marketingu próbowali z nas zrobić idiotów... Ale tak zawsze było, jest i będzie, więc szkoda nerwów (zauważmy, że tak samo jest w filmie - polski Brad Pitt - i muzyce - Norah Jones znad Wisły). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za ten komentarz. Mimo, że się ze sobą nie zgadzamy, to Twoja argumentacja jest pozbawiona złości i dojrzała. Dzięki temu, że każdy lubi co innego, wydawnictwa, pisarze i biblioteki mają rację bytu i świat jest różnorodny. A tych porównań też nie znoszę - artysta, czy to pisarz, aktor czy muzyk - powinien sam tworzyć swoją markę, a nie dostawać łatki, które przylepia mu agent czy menadżer. Bardziej to zniechęca, niż zachęca. Pozdrawiam również :)
UsuńMam niestety podobne odczucia... Zapraszam do mojej recenzji tej książki: http://www.recenzja-ksiazki.pl/janusz-koryl-urojenie-recenzja
OdpowiedzUsuńTo się zdziwiłam... Póki co czytałam same pozytywne opinie, znam również inną książkę autora, która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Akurat u niego podobala mi się krótka forma, choć nieczęsto się to zdarza. Mimo wszystko chętnie bym sama przeczytała, żeby móc jakoś się ustosunkować.
OdpowiedzUsuńA co do ocen to masz rację, bywa tak, że po kilku pozytywnych ocenach ludzie nie mają odwagi napisać czegoś zupełnie innego. A szkoda, bo to psuje całą ocenę sugerując że książka jest albo genialna albo całkowicie beznadziejna ;-)
No i przeczytałam i ... w kwestii tej książki znów się nie zgadzamy ale nie będę biła ;-) Fragment o szukaniu nazwiska na B wydał mi się naprawdę zbędny ale cała reszta naprawdę mnie wciągnęła. Możliwe że nie znam filmu o ktorym wspominasz, przynajmniej nie kojarzę a książka dostarczyła mi sporej ilości dobrej rozrywki.
UsuńCo do Kinga to nie tak dawno podpytałam o to samego autora i on od tego typu porównań się odcina. Jak znam życie po raz kolejny to wydawnictwo wpadło na pomysł by coś takiego na okładce napisać, by zwiększyć sprzedaż. Na sprzedaż pewnie to wpływa, niestety prowadzi do frustracji u niektórych czytelników. Z taką sytuacją spotykam się coraz częściej... Moja recenzja w przyszłym tygodniu. Oczywiście zapraszam, zawsze możemy jeszcze się pokłócić ;-)
Kłócić się na pewno nie będziemy, każdy ma inny gust i ja to szanuję. Tak czy inaczej ja zdania o książce nie zmienię, a że się podoba innym - cóż, wyrocznią nie jestem, nie każdy musi się ze mną zgadzać. Ale wpadnę przeczytać Twoją opinię. Pozdrawiam.
Usuń