Arch.: Lśnienie, Stephen King
tłumaczenie: Zofia Zinserling
wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2007
ISBN: 978-83-7469-600-5
liczba stron: 520
„Bo tu w Panoramie ciągle coś się działo. Tutaj wszystkie pory stapiały się w jedną. Bez końca trwała sierpniowa noc roku 1945, ze śmiechem i trunkami, i olśniewającą garstką wybrańców losu, którzy jeździli w górę i w dół windą, pili szampana, obrzucali się konfetti i serpentynami. I szary czerwcowy świt w jakieś dwadzieścia lat później, kiedy najęci przez mafię rewolwerowcy nieprzerwanie dziurawili kulami poszarpane, skrwawione ciała trzech mężczyzn przeżywających męczarnie bez kresu. W łazience przy pokoju na drugim piętrze rozwalona w wannie kobieta czekała na gości. W Panoramie wszystko w jakiś sposób żyło, jakby ją nakręcono srebrnym kluczykiem. Zegar chodził. Zegar chodził.”
Co byście powiedzieli na takie ogłoszenie o pracę:
DAM PRACĘ dozorcy na okres zimowy w przepięknym, historycznym hotelu Panorama, położonym w malowniczej okolicy wśród gór. OFERUJEMY godziwe wynagrodzenie, wyżywienie i zakwaterowanie; WYMAGAMY pilnowania pieca, strzyżenia trawnika i żywopłotów, nie wchodzenia do pokoju 217 i niezadawania pytań. Stróż może na czas pracy przebywać w hotelu z rodziną. Do dyspozycji pracownika i jego rodziny będą salony, sypialnie, ogromna kuchnia i świetnie zaopatrzona spiżarnia...
Ja bym aplikowała.
„Góry wybaczają niewiele pomyłek.”
Jack Torrance, sfrustrowany pisarz, podejmuje się pracy w hotelu Panorama. Wraz z żoną Wendy i pięcioletnim synem Danny'm wprowadza się do hotelu, mając nadzieję, że pobyt w odosobnieniu pomoże mu w przywołaniu weny i napisaniu powieści.
Hotel Panorama, choć piękny, skrywa wiele sekretów. Nie jest tajemnicą, że wiele osób popełnia samobójstwa w hotelach i Panorama nie jest w tym odosobniony. Jednak po pewnym czasie wychodzi na jaw, że samobójstwa nie były wywołane ludzką rozpaczą, a... wpływem hotelu. Tylko co się stało z poprzednim dozorcą?
A mówili: nie zadawaj pytań!
A mówili: nie zadawaj pytań!
Rodzina Torrance'ów będzie świadkiem niewyjaśnionych zjawisk, horroru i szaleństwa, w które sama wpadnie. Jedyne, co może przynieść nadzieję, to tytułowe lśnienie. Ale czy to wystarczy, by na nowo uśpić drzemiące w hotelu siły Zła? Czy wystarczy, by uratować rodzinę przed duchami przeszłości i przed nią samą?
„Zapłacicie mi za to! - zawył. Zapłacicie, wy dwoje, niech was diabli! Zażyjecie za to cholerne lekarstwo, obiecuję wam!”
"Lśnienie" to fantastyczna opowieść nie tylko grozy; dotyka też tak ważnych tematów jak ludzkie słabości, alkoholizm, miłość. Lęk i szaleństwo systematycznie ogarniające rodzinę, mroczne tajemnice Panoramy, które wychodzą na jaw, wreszcie - ekscytujący i tragiczny finał to przepis na sukces. Nie będę się roztkliwiać nad zawiłościami fabuły, która - choć mamy tutaj tylko trzech głównych bohaterów, ciężką zimę i odcinające hotel od świata zaśnieżone góry - nie pozwala się nudzić i przewracać w zniecierpliwieniu oczami. "Lśnienie" to fenomen literatury, genialna powieść grozy, w której do końca nie wiadomo, czy rzeczywiście mamy tu do czynienia z paranormalnymi zjawiskami, czy obłędem...
Ekranizacja
„Umieranie jest częścią życia. Człowiek musi ciągle się na to nastawiać, jeśli chce osiągnąć pełnię osobowości. A choćby nawet trudno było zrozumieć fakt własnej śmierci, przynajmniej można się z nim pogodzić."
Film "Lśnienie" Stanleya Kubricka z 1980 roku do dzisiaj pozostaje jednym z najsłynniejszych horrorów wszech czasów, z genialną rolą Jacka Nicholsona i sceną ze słynną kwestią "Here's Johnny!", która jest jedną z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych scen filmowych ever. Ja uwielbiam - i film, i książkę.
Arcydzieło.
nie czytałam i nie oglądałam i do tej pory nie wiem jak to się mogło stać?! :D zdecydowanie "lśnienie" to dla mnie lektura obowiązkowa! nadrobię - obiecuję! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam Cię za słowo, wagarowiczu :)
UsuńKoniecznie muszę zobaczyć i film, oraz przeczytać książkę, gdyż bardzo mnie zaciekawiła historia ,,Lśnienia''. Kinga znam jedynie z powieści ,,Dallas 63'', która nie jest moim zdaniem literaturą grozy, bo nie wywołała we mnie żadnego strachu, więc czas najwyższy poszukać innej literatury mistrza grozy.
OdpowiedzUsuń"Dallas" to spokojna, troszkę fantastyczna opowieść, grozy w niej rzeczywiście niewiele, ale ja za to lubię Kinga - jego książki nie są na jedno kopyto i nie trzyma się utartych schematów. Z pewnością musisz sięgnąć po kolejne książki Kinga :)
UsuńKlasyka - trzeba znać. Jeden z najlepszych horrorów w literaturze. Czy najlepszy? Żeby sobie porównać obowiązkowe przeczytajcie też inne książki Kinga :P
OdpowiedzUsuńOtóż to! Dobry byłby z Ciebie akwizytor ;)
UsuńFajny post, coś z tym hotelem "Panorama" w Ameryce jest autentycznie na rzeczy, podobno jakieś zjawiska paranormalne tam miały miejsce...tak czytałam:)
OdpowiedzUsuńW wersji amerykańskiej ten hotel się nazywał chyba Overlook, a może to tylko w filmie? Trzeba poszukać :)
UsuńBardzo podoba mi się Twoja recenzja;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie to nie jest najlepsza powieść Kinga. Ale z pewnością jedna z najlepszych.
Cóż mogę powiedzieć..."Lśnienie" poleciłabym każdemu. W tym przypadku zarówno książka, jak i film są bardzo dobre (co jest rzadkie jeśli chodzi o ekranizacje dzieł Kinga;)
Owszem :) Jedna z naj - dokładnie. Dla mnie nie ma żadnej naj, bo zbyt wiele bije się o pozycję nr 1 :)
UsuńKocham "Lśnienie":)I książkę, która jest mistrzostwem pod względem psychologicznego realizmu postaci, i film, który dzięki Kubrickowi stał się klasykiem kina. Kingowi kubrickowskie "Lśnienie" się nie podobało i odmówił sygnowania filmu swoim nazwiskiem. Zachodzę w głowę: dlaczego? Jak dla mnie książka i film znakomicie do siebie pasują.
OdpowiedzUsuńOho, o tym nie słyszałam!
UsuńNiestety książki nie czytałem. Bardzo tego żałuję i obiecuję poprawę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o film, Kubrick zrobił rewelacyjny horror, a postać Jacka w wykonaniu Nicholsona genialna. Najlepszy horror jaki oglądałem.
Pozdrawiam.
Nicholson w ogóle jest rewelacyjny. Ten jego demoniczny wyraz twarzy... Pasuje do Jacka jak ulał, i myślę, że w dużej mierze to on sprawił, że ten film jest tak fantastyczny :)
UsuńZgadzam się :)
UsuńKsiążka to czołowa pozycja w dorobku Kinga - takiego nastroju próżno szukać w innych jego pozycjach i jak sama zauważyłaś ciekawe są też te aspekty psychologiczne całej rodzinki, zamkniętej w hotelu:)
OdpowiedzUsuńCo do adaptacji Kubricka to wyjątkowo drażni mnie ten film - wolę miniserial Garrisa.
Clover, Kingowi nie podobała się wersja Kubricka, bo ma niewiele wspólnego z książką - szczególnie chodzi o spłycenie postaci, tak barwnych w książce, a tak jednowymiarowych w adaptacji, no i przesłanie. Praktycznie Kubrick wziął tylko główny motyw książki, a resztę zrpobił po swojemu.
Adaptacje filmowe mają to do siebie, że spłycają książkowych bohaterów. Inaczej film musiałby trwać 5 godzin, żeby widz mógł zobaczyć te wszystkie niuanse, defekty w psychice postaci i retrospekcje z ich przeszłości, które by tłumaczyły ich postępowanie w czasie trwania fabuły. Jak bardzo przepadam za Kingiem, tak przy "Lśnieniu" uważam, że to kawał dobrego kina. Pomimo spłyconych postaci. Co do ekranizacji Kinga nie mogłam znieść "Smętarza dla zwierzaków" - był tak banalnie i bez ikry nakręcony, a mimo to King dał mu swoje błogosławieństwo i nawet w nim wystąpił.
UsuńBo "Smętarz..." w przeciwieństwie do "Lśnienia" nie spłycił bohaterów i nie trwał wcale pięć godzin:)
UsuńWidzisz to co dla Ciebie było banalne dla Kinga było kwintesencją horroru, o gustach się przecież nie dyskutuje. King też człowiek, więc ma prawo do własnej oceny filmu i nie ma co dziwić się jego indywidualnemu gustowi i rozumieniu horroru filmowego, jako takiego. Z jego (jak i każdej innej osoby na Ziemi) oceną jednego filmu będziemy się zgadzać z inną nie, ważne żeby zaakceptować tą różnorodność:)
Ależ ja akceptuję różne gusta:) Po prostu nie zgadzam się z oceną Kinga, który jest moim ulubionym autorem (prawdopodobnie z resztą jak Twoim - wynika z Twojego bloga:). Nie zgadzamy się również z ocenami filmów, ale właściwie im więcej kontrowersji wzbudza twórczość Kinga, tym lepiej, prawda? Czytelnicy nie posiłkują się opiniami innych, tylko mają swoje zdanie, a to bardzo cenię.
Usuń"Czytelnicy nie posiłkują się opiniami innych, tylko mają swoje zdanie, a to bardzo cenię."
UsuńNo i widzisz, jednak w czymś się zgadzamy, bo to ostatnie Twoje zdanie idealnie odzwierciedla moje odczucia - wprost ubóstwiam różne zdania, również te odmienne od mojego, bo wtedy można podyskutować:)
Co do Kinga, to tak jest to mój ulubiony pisarz, chociaż kilka jego książek nie trafiło w mój gust:/ Co do jego gustu książkowego i filmowego to mamy podobne (może dlatego, że urodziliśmy się tego samego dnia i miesiąca heh), ale jak to zawsze bywa z kilkoma wyjątkami. Swoją drogą polecam Ci jego listę polecanych książek i filmów zamieszczoną w "Danse Macabre" - gdzie znalazło się również "Lśnienie" Kubricka (czyżby pan King zmienił zdanie?), bo może znajdziesz jakiąś wspólną płaszczyznę z jego gustem:)
Pozdrawiam!
Oj, dziewczyny, chwilę mnie nie było a tu taka dyskusja :) Cieszę się, że debatujecie, a że odniosę się do Waszych słów - film jest inny, niż książka i wiele elementów jest niezgodnych. Zwróciłam na to uwagę podczas czytania książki (bo film widziałam najpierw), ale mnie osobiście to nie przeszkadzało. Raczej podeszłam do filmu jako luźnej interpretacji książki niż jako dosłowną jej ekranizację. Wiem tylko, że King napisał scenariusz do "Lśnienia" (to był jeden z jego pierwszych scenariuszy) i Kubrick go odrzucił. Tego, że King nie chciał się podpisać pod filmem nie wiedziałam. Ale widać zmienił zdanie - może obawiał się, ze film nie spodoba się publiczności i wolał się asekurować? Bo cóż, kiedy napisał "Lśnienie" nie był jeszcze Mistrzem, więc musiał walczyć o dobry odbiór i o każdego czytelnika, a film, który okazałby się totalnym dnem, mógłby zniechęcić potencjalnych czytelników do kupowania jego dzieł. Niemniej ja sądzę, choć krytykiem nie jestem, że film Kubricka godnie reprezentuje książkę. Ciebie Buffy drażni, rozumiem to, bo rozumiem te różnice między jednym a drugim. I patrząc na to Twoimi oczami, muszę się z Tobą zgodzić. Kubrickowa wersja różni się od książki diametralnie. A miniserialu nie znam, więc trudno mi porównać.
UsuńMimo wszystko fajnie, że film i książka wywołują takie różnice zdań, bo to powoduje, że w ogóle się mówi. Mówi o filmach, książkach, przez co uczymy się i niejako oddajemy cześć którejś wersji, broniąc jej. Pozdrawiam Was dziewczęta :)
Najbardziej spłycony został "Sklepik z marzeniami"...Aż się irytuję, jak o nim myślę. Oczywiście główny wątek zachowany świetnie, oddanie czarnego charakteru, najwazniejsze sceny - nie można nic zarzucić. Ale dla mnie, osoby, która przeczytała książkę, pominięcie tylu wątków bardzo, bardzo negatywnie wpłynęło na odbiór filmu. Obiektywnie - poprawny, dobry, skrzywionym okiem po przeczytaniu książki - marny. I myślę, że też w tym tkwi sukces Lśnienia - są te nieścisłości, nie da rady wszystkiego przekazać w filmie, tylu rzeczy, ile daje nam książka - ale ja go uwielbiam, bo jest, jak napisała Paulina, interpretacją, a w moim mniemaniu silnie oddziałującą na widza, majstersztyk horroru - nie potrafię mu zaniżyć oceny, nie mogłabym. Trochę zaplątałam, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi:)
Usuń"Sklepik..." pożyczyłam z biblioteki, leży już drugi tydzień i tylko na mnie łypie złowieszczo, że niebawem trzeba będzie książkę oddać, a ja się za nią jeszcze nie wzięłam. Ale póki co czytam powolutku, po opowiadanku "Szkieletową załogę", w której opowiadanie "Mgła" zostało moim zdaniem rewelacyjnie i wiernie zekranizowane (hejterzy niech hejtują, mi się podobało!).
UsuńZaplątałaś Skrzacie, ale wszystko jasne ;) Zgadzam się w zupełności.
Jestem hejterem filmowej Mgły, przyznaję - za piątym? podejściem obejrzałam dopiero w całości, za poprzednimi razami usypiałam, a raz nawet towarzystwo nie uratowało tego filmu. :] W nim mnie nic nie pociąga, opowiadanie mi się podobało, a film wyżej niż "mierny" nie podskoczył.
UsuńSerio? Ojej. Mi się podobał bardzo. Bez muzyki...! To była największa zaleta filmu, że przez cały czas (oprócz końcówki) jest cisza, nie ma sztucznego nakręcania napięcia... Ale wiem, i ubolewam, że wielu osobom się nie podobało. Tylko za cholerę nie wiem, czemu ;)))
Usuń"Lśnienie" to chyba jedna z najbardziej popularnych powieści Kinga. Gdyby tak zrobić krótki sondaż z prośbą o wymienienie jednej książki Kinga, to większość pewnie powiedziałaby właśnie "Lśnienie" :) W moim odczuciu książka naprawdę dobra, ale znalazły się inne, którym dałam wyższe oceny.
OdpowiedzUsuńCóż, lud przemówił, wyniki głosowania jednoznacznie wskazały "Lśnienie" ;) Ale i owszem, są inne, równie dobre - może lepsze - ale mi jest trudno określić tę jedną "naj", łatwiej mi powiedzieć, która jest najgorsza :) (Stukostrachy!!!)
UsuńKsiążki nie miałam okazji czytać, ale ekranizację widziałam kilka razy. Lubię tego typu klimaty, stąd pewnie wielokrotny powrót do oglądania tego filmu :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj więc książkę i porównaj :) Ciekawe, czy i do książki będziesz tak wracać, jak do filmu :)
UsuńPomysłowa recenzja :D Propozycja pracy mnie rozwaliła:)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny: film oglądałem, książki jeszcze nie czytałem, ale jak wszystko Kinga, czego jeszcze nie przeczytałem, mam w planach. A tak swoją drogą, abstrahując nieco od tematu, to uwielbiam jak King puszcza oko do swoich czytelników i różnych tekstach nawiązuje do elementów znanych z innych. Bodajże w Misery była wzmianka o wydarzeniach z hotelu, w którym rozgrywała się akcja Lśnienia.
Pozdrawiam
O, ja też to uwielbiam!! Zawsze staram się wyłapać te nawiązania, częste są do Derry, czasem do samego siebie, w "Dolores Claiborne" do "Gry Geralda", gdzieś też zauważyłam nawiązanie do Salem :) To takie pyszności, które smakują bardziej z każdą kolejną przeczytaną książką - i kolejnym wyłapywaniem powiązań :)
UsuńJa raczej ani za "Lśnienie" w postaci książkowej czy też filmowej się nie wezmę :) Całkowicie nie moje klimaty ;) Nie lubię horroru :P A co do Kubricka, to wydaje mi się jednym z najbardziej przecenionych i przewartościowanych reżyserów w historii kina... Posłużę się tutaj niemiarodajnym, ale jednak jednym z największych portali filmowych - filmwebem, na którym ów człowiek kina zajmuje 2 miejsce w kat. reżyserzy, 2 miejsce w kat. producenci i 4 miejsce w kat. scenarzyści. Patrząc na cały dorobek kina w ogóle, to chyba jednak ciut za wysoko. Ale to moje znanie. Nie musicie się zgadzać ;)
OdpowiedzUsuńNie sugeruję się raczej opiniami i rankingami na filmwebie, bo są stronnicze i niezbyt obiektywne, często ładna laska jest wyżej w rankingu niż świetna, doświadczona aktorka, ale co do reżyserowania to niewiele mogę powiedzieć, ponieważ nie znam się na tym fachu, a moje oceny dla reżysera wynikają głównie z tego, jak odbieram ich filmy w całości, niż na technicznych sprawach. Zresztą - rankingi spłycają, albo się coś lubi, albo nie, koniec, kropka. Nie można każdego zadowolić :]
UsuńCoś w tym jest. Ale w tych filmwebach wszystkich najgorsze jest to, że jest tam mrowie ludzi, którzy na kinie się nie znają po prostu i klikają całkiem od czapy w te oceny. Podobał mi się "Zmierzch" - 10, nie podobała mi się "Dziewczyna z tatuażem" - 1. i później wychodzą takie dziwne oceny. Ja też na reżyserowaniu się słabo znam i raczej oceniam sam film za całokształt, bo ciężko mi powiedzieć jaka była zasługa reżysera w tym że film i się podobał :)
UsuńEch, wszelkie portale są zapchane trollami i innymi "znawcami", dającymi tak jak mówisz same skrajne oceny, albo 10/10 albo 1/10. Niemniej my też jesteśmy użytkownikami serwisu i też się nie znamy, więc nie ma co poszukiwać w tych portalach adekwatnych i rzetelnych ocen, bo oceny te są stawiane przez setki osób. Pod tym względem IMDB jest zdecydowanie bardziej sprawiedliwy, niż filmweb, ale może to tylko polska mentalność, by hejtować wszystko, co się innym podoba :]
Usuńbaardzo chętnie przeczytałam, ale boję się.. hmmm.. że nie będę potem spała po nocach ze strachu :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że jednak wkrótce nadrobię tę zaległość. :)
Eeee, aż tak źle nie będzie :)
Usuńjejku, oglądałam "Lśnienie" i nie skończyłam, jakoś okropnie mnie ten film przeraził. Choć to klasyk, myślę, że kiedyś do niego wrócę, książkę przeczytam na pewno. Jakoś słowo pisane jednak mniej mnie przeraża, niż obrazy.
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie. Wolę czytać horrory, niż je oglądać - choć i jedną i drugą formę przekazu lubię. Ale jednak prędzej czuję napięcie i dreszcze podczas oglądania, niż czytania.
UsuńKocham obydwie wersję - po prostu... :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity film. Mimo jakiś nieścisłości, wprost genialny i jest świetnym reprezentantem książki - dla mnie horrorowe dzieło, które mnie niepokoi, lecz nie przeraża i jeden z tych filmów, który przy dwudziestym oglądaniu się nie znudzi, a będzie smakował coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńTa scena to jedna z najlepszych, a przeróbki w necie, tej i np. Nicholsona wyglądającego przez szparę w drzwiach - całkiem niezłe;)
Ostatnio nawet natrafiłam na zabawny obrazek przedstawiający przebranie na halloween - gość miał na sobie czerwoną flanelkę w kratkę, a do twarzy miał przyklejone dwa kawałki drewna, imitujące szparę, którą Jack wybił ;) Rzecz jasna, siekiera też była w zestawie :)
UsuńA swoją drogą słowa "Here's Johnny" podobno nie były w scenariuszu, Nicholson tak się wczuł w rolę, że te słowa wypowiedział bez namysłu. Tak się spodobało, że zostało.. I oto jak się rodzi prawdziwa chwała :)
Niejednokrotnie oglądałam ten film, ale wraz z ilością jego włączania stwierdzam, że coraz bardziej mi się nie podoba. Już za pierwszym razem nie zawładnął moim sercem, ale spodobał mi się. Potem jednak stwierdziłam, iż wcale nie jest on taki dobry. Wniosek? Według mnie jest to średniej klasy produkcja, a gra aktorska... niedopracowana, żeby nie powiedzieć beznadziejna.
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko Twojemu zdaniu, ten świat jest piękny między innymi dlatego, że ludzie mają różne gusta, więc "Lśnienie" nie musiało Ci się podobać. Uważam jednak, że trochę się zapędzasz mówiąc, że gra aktorska jednego z najlepszych aktorów swojego pokolenia Jacka Nicholsona była beznadziejna.
UsuńFilm oglądałam, ale książki nie miałam jeszcze okazji przeczytać. Mam ją jednak uwzględnioną w swoich czytelniczych planach i gdy tylko ją zdobędę - jakoś - to przeczytam od razu ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńEkranizacja mnie trochę zawiodła, ale książka bardzo mi się podobała i była zresztą moim pierwszym spotkaniem z Kingiem. Nie wiem, czy słyszałaś, że powstała kontynuacja, zatytułowana "Doctor Sleep". Oczywiście czekam na nią z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńTaaak wiem :D Zapomniałam o tym wspomnieć w recenzji. Też nie mogę się doczekać! :)
UsuńFilm oglądałam już dawno, książkę czytałam jakiś rok temu i byłam pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńI książka, i film bardzo mi się podobały (chociaż jedno i drugie przerabiałam dawno, dlatego czas na odświeżenie pamięci) Uważam, że są to prawdziwe perełki, ale dziwić to nie powinno, skoro King maczał w tym palce :-)
OdpowiedzUsuńNa takie ogłoszenia, to ja na to, jak na lato, i oczywyliście pierwsze co bym zrobiła to wpakowała się do pokoju 217, bo jakżeby inaczej ;-)
Oj, tak, ten pokój to też byłby mój pierwszy przystanek :)
UsuńNajlepszy tekst, jaki dzisiaj słyszałem?!
OdpowiedzUsuń"Wymagamy pilnowania pieca" HAHAHA ;D! Świetne ;P.
Naprawdę cudowna książka! Po prostu kocham takie zawiązanie akcji w jednym miejscu jak w klatce ;3.
Chodź Paulina, zażyjemy swoje lekarstwo...
Spokojnej nocy!
Melon... i Johnny!
PS: I <3 Shelley ;)!
To co wy tam we trójkę siedzicie? ;P Ja też lubię takie klaustrofobiczne umiejscowienie akcji, jedno mieszkanie, jeden pokój, nawet - jeden bohater :)
UsuńNie jestem fanką horrorów, ale "Lsnienie" to wielki wyjątek :) przynajmniej jeśli chodzi o film, bo książka mniej mi się podobała. Różnice między książka a filmem rozstrzygam na korzyść tego drugiego. I naprawdę gorąco wszystkim go polecam. A jeśli chodzi o aktorów, to bardzo się zdziwiłam kiedy dowiedziałam się,że Shelley Duvall dostała za tę rolę nominacje do Złotej Maliny! Ludzie, serio??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Naprawdę? Cóż, Nicholas Cage co rusz dostaje Złote Maliny, a ja tam i tak uważam, że jest niezły :P Więc nie wiem, czym oni się sugerują. Duvall była w tym filmie, zwłaszcza pod koniec, baaardzo wiarygodna, to jej przerażenie, krzyki, ach. Ona również wygląda trochę demonicznie, zresztą ;)
UsuńNaprawdę, nawet upewnialam sie na filmwebie :P nie wiem czym sugeruje się jury przyznające Złote Maliny, ale ja na pewno nie mam zamiaru sugerować się ich zdaniem ;) o tym, że Cage miał jakieś doświadczenia z tą anty-nagrodą nie wiedziałam, ale też całkiem go lubię. A Duvall właśnie uważam świetnie wypadła w tym filmie, dlatego tak bardzo mnie to zaskoczyło.
UsuńTak, Cage dostał i to kilkakrotnie, też nie wiem, czym oni się sugerują... ;) Ale przynajmniej się mówi, nieważne jak, byle by się mówiło ;)
UsuńPamiętam jak poszłam na studia i w trakcie jednej z imprez rozgorzała dyskusja o "Lśnieniu", siedziałam cicho bo książki nie czytałam. Na drugi dzień pobiegłam do księgarni i już miałam to tomiszcze na własność. Po kilku wieczorach rozumiałam fascynację tą książką. Przez kilka lat przeleżała ona na mojej półce, aż tu nagle olśniło moją siostrę i jadąc na szkolenie w góry zdecydowała się wziąć "Lśnienie" jako lekturę (odradzałam jej to, bo sama bym się bała). Skończyło się tak, że dostawałam od niej non stop smsy, że się boi ale czyta dalej ;)
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Dość klimatyczne otoczenie... mmm, w górach, zimą, "Lśnienie"... Może jeszcze w starym hotelu albo pensjonacie.. +100 punktów do grozy :)
UsuńAplikowałabym pod warunkiem, że do ogłoszenia nie byłoby dołączone to zdjęcie, które zamieściłaś tuż nad nim. :P
OdpowiedzUsuńMnie by chyba jeszcze bardziej skusiło.. ;)
UsuńFilm Lśnienie to absolutnie jeden z moich ulubionych filmów! UWIELBIAM GO. Nie potrafię racjonalnie o nim pisać, bo po prostu nie widzę w nim żadnych gorszych stron, to jest mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuńO przeczytaniu książki marzę już od dawna, ale zawsze albo jest coś ważniejszego, albo nie ma w bibliotece, albo za droga w księgarni itp. Ale teraz już sobie obiecuję- MUSZĘ JĄ ZDOBYĆ I PRZECZYTAĆ, MUSZĘ!
(komentarz pisany pod wpływem silnych emocji, spowodowanych przypomnieniem sobie o filmie Lśnienie, dlatego może jest on trochę bezsensu, następnym razem bardziej się postaram :)
Pozdrawiam!
Te emocje widać, prawie słychać i bardzo czuć! ;) Cieszę się, że tak Cię zmobilizowałam. Zdobywaj! :) Takie komentarze możesz mi pisać zawsze, od razu się micha cieszy :)
Usuń