Film: Krwiożercza roślina, 1986
Tytuł oryg. Little Shop of Horrors
gatunek: Horror, Komedia, Musical, Sci-Fi
produkcja: USA
premiera: 19.12.1986
reżyseria: Frank Oz
scenariusz: Howard Ashman, Charles B. Griffith
Obsada:
Rick Moranis
Ellen Greene
Vincent Gardenia
James Belushi
gatunek: Horror, Komedia, Musical, Sci-Fi
produkcja: USA
premiera: 19.12.1986
reżyseria: Frank Oz
scenariusz: Howard Ashman, Charles B. Griffith
Obsada:
Rick Moranis
Ellen Greene
Vincent Gardenia
James Belushi
Bill Murray
Steve Martin
John Candy
Moja ocena: 8/10 + serduszko ;)
Steve Martin
John Candy
Moja ocena: 8/10 + serduszko ;)
Nie przepadam za musicalami, ale od każdej reguły są wyjątki i "Little shop of Horrors" jest jednym z nich. Oglądałam ten film jako dziecko, a niedawno go sobie przypomniałam - i ponownie śmiałam się w głos.
W najbardziej zapyziałej dzielnicy pewnego amerykańskiego miasta mieści się kwiaciarnia pana Mushnik, zatrudniająca dwóch pracowników. Seymour (Rick Moranis) to typowy frajer, niemający przed sobą żadnej przyszłości. Miły okularnik podkochuje się w Audrey (Ellen Greene), pięknej współpracowniczce, i to z wzajemnością. Jednak Audrey nie może opuścić swojego chłopaka, ostrego jak brzytwa Orina Scrivello (Steve Martin), który jest - moim zdaniem - najzabawniejszą postacią w filmie. Steve'a Martina uwielbiam, odkąd widziałam go (również jako dziecko) w filmie "My Blue Heaven", w którym notabene również zagrał z Rickiem Moranis (genialna para!). Tutaj gra sadystycznego dentystę ze słabością do tlenku azotu i motocykli, damskiego boksera i niezłego figo-fago z grzywą Elvisa.
Interesy w kwiaciarni idą słabo, ponieważ sklep umiejscowiony jest w szemranej dzielnicy pełnej ćpunów i bezdomnych. Gdy pan Mushnik już ma zamiar zamykać sklep, Seymour przynosi od Chińczyka dziwną roślinkę, która pojawiła się nie wiadomo, skąd. Postawienie roślinki na wystawie przyciąga klientów jak magnes. Jednak roślina powoli więdnie i umiera, Seymour próbował już wszystkiego - wody, nawozów, naświetlania - i nic nie pomaga. Przez przypadek rani się kolcem z róży i nagle roślina zaczyna piszczeć z radości i pożądania - oto, czego jej było brak. Krwi ;)
Dokarmiana, zaczyna rosnąć, śpiewać i... budzić grozę, bo jej niepohamowany apetyt może zostać poskromiony tylko mięsem... Ludzkim mięsem.
Seymour robi, co może, jednak roślina wciąż jest nienajedzona i wciąż prosi "Feed me!". Zrazu słodka i urocza, nagle przeistacza się w żądną krwi bestię, gotową zabić, by tylko się zaspokoić.
Doskonała komedia, z rewelacyjnymi rolami Greene, Morakisa i Steve'a Martina, z gościnnymi występami Jamesa Belushi, Billa Muraya i Johna Candy - klasyka czarnej horroro-komedii, która mnie, mimo upływu lat, wciąż niezwykle bawi ;)
Jedna z najlepszych scen:
i piosenka dentysty:
Sądzę, że sporo z Was widziało ten film gdzieś-kiedyś, wszak jest on zaledwie rok młodszy ode mnie ;) Niestety, tego typu filmów nie puszczają już w telewizji, więc pozostaje wypożyczalnia DVD (tak, film wyszedł na Blu-Ray), albo... no, nie wiem. Wykażcie się kreatywnością :)
Z mojej strony mogę tylko polecać. Nie spodziewajcie się wybitnych efektów specjalnych ani niezwykłych obrazów - klimat filmu doskonale oddaje lata '60, w których się rzecz dzieje. Rewelacyjna, wpadająca w ucho muzyczka Milesa Goodmana (odpowiedzialnego za muzykę choćby dla Footloose!), trzyosobowy chórek i odrobina grozy - czego chcieć więcej? ;)
Nadmienię, że film został nakręcony na podstawie sztuki, którą do dzisiaj wystawiają m.in. liczne szkoły amerykańskie.
Jeśli jeszcze jesteście nieprzekonani, obejrzyjcie trailer:
i jeszcze piękna roślinka błagająca o jedzonko:
Ciekawe co jest bardziej popieprzone - ten film czy ja? :D
OdpowiedzUsuńA czemu Ty? ;)
UsuńA widziałaś kiedyś jakie głupoty wypisuję? Ta roślina nie ma szans :P No chyba, że nauczy się używać klawiatury :D
UsuńZeżarłaby Cię z zazdrości i nawet kosteczki by nie zostały:(
UsuńUmiała zadzwonić. To inteligentna bestyjka :) Więc pewnie nauczyłaby się również pisać na klawiaturze, a wtedy... bójta się! :)
UsuńJeszcze by sobie ząbki na mnie połamała :P
UsuńTaki chuderlak jesteś? Eeee... Biedna, nawet by się nie najadła :(
UsuńAlbo jest taki twardy jak Metapod:) http://www.youtube.com/watch?v=TJ3McGxuTxE
UsuńNie jestem chudy :D Jestem szczupły, ale mam mięśnie z kamienia :P
UsuńDobra - jestem chudy :(
Ukazałbyś swe lico kiedyś, chłopcze. Albo te kamienne mięśnie choć. Just sayin' ;)
UsuńSkrzatku nigdy nie kumałam mangi. I po obejrzeniu tego filmiku nadal jej nie kumam.
UsuńOki, kiedyś wstawię mięśnie :D Z twarzy jestem mniej dumny :P
UsuńChłopcze, pokazuj swoje atuty:D
UsuńJa też nie kumam, to w ramach powrotu do dzieciństwa;)
O mamo, o mamo, o mamo. Czy moje poczucie humoru udźwignie ten film? :P
OdpowiedzUsuń"Pod wpływem" na pewno ;)
UsuńHmm... Ciekawe ile procent musiałby mieć ten wpływ. :P
UsuńTaaa...Też w dzieciństwie oglądałam ten film i pamietam, ze bałam się jak jasna cholera! :D. Chyba nawet Laleczka Chucky mnie tak nie przerażała jak ta potworna roślina :). Teraz zapewne podczas oglądania bym się nieźle usmiała, ale jako dziecko z przerażenia zakrywałam sobie oczy jak tylko ten badyl otwierał paszczę i szamał kolejnego człowieka :D. Również polecam ten film osobom, które jeszcze go nie widziały :)
OdpowiedzUsuńSerio!? O, raju... :D To koniecznie sobie go przypomnij! :)
UsuńNie widziałam tej produkcji, ale dobrze, że istnieje coś takiego jak Filmweb, bo przez trzy dni zastanawiałabym się, w czym jeszcze grał Moranis :) Filmy z lat 80./90. mają swój klimat, który jest nie do podrobienia :)
OdpowiedzUsuńA widziałaś "My blue heaven"?
UsuńNo właśnie też nie, coś będę musiała z tym zrobić ;)
UsuńKoniecznie! Ja ten film mam jeszcze na VHS:D
UsuńMelona wtedy nie było, więc Melon nie widział, także Melon ma alibi :D.
OdpowiedzUsuńNo ale z tych starych filmów to ja właśnie takie lubię, bo przynajmniej słaby obraz można zatuszować śmiechem, a w innych gatunkach starych produkcji już takiego posunięcia zrobić się nie da ;).
Spokojnej nocy!
Melon
Melon usprawiedliwiony!
UsuńTrzecie zdjęcie rzuciło mną na oparcie fotela! Oj, nie wiem czy się porwać na ten film czy lepiej nie...poczekam na jakiś stresujący czas:)
OdpowiedzUsuńFilmiki są lepsze :) W sumie po ich obejrzeniu nie ma co oglądać filmu, bo prawie wszystko co najzabawniejsze na nich jest :)
UsuńNie oglądam horrorów, bo się bardzo boję i czasem nawet krzyczę jak coś nagle wyskoczy :P Ostatnio oglądałam jednak mocny thriller - "Eden Lake" i muszę przyznać, że chyba nigdy nie bałam się tak na horrorze jak na tym filmie.
OdpowiedzUsuńOj, to komedia, nie horror :)
UsuńA "Eden Lake" owszem, mocny! Widziałam jakiś czas temu i mocno mną wstrząsnął. Zdecydowanie warty obejrzenia.
Pamiętam jedynie, że dentysta miał świetną ramoneskę :)
OdpowiedzUsuńI świetnie się rusza ;)
UsuńSpasuję :D Chyba, że kiedyś złapię doła i będę chciała poprawić sobie humor to może się skuszę...
OdpowiedzUsuńNadaje się do tego ;)
UsuńJak będę miał doła to oglądnę na poprawę humoru, inaczej znając życie wybuchłbym ze śmiechu. ;D
OdpowiedzUsuńNa poprawę humoru nadaje się w sam raz :)
UsuńGenialny!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA Steve Martin w roli sadystycznego dentysty, nie ma sobie równych.
Pozdrawiam.
Całkowicie się zgadzam :)
UsuńWidziałam ten film w dzieciństwie i mi się podobał. Choć trochę się bałam tej roślinki. Z perspektywy czasu, jak patrzę na zamieszczone przez Ciebie urywki z youtube'a, to roślinka wydaje mi się komiczna. A propos sadystycznego dentysty, to widziałam jakiś czas temu film "Dentysta", który miał być w założeniu horrorem. Tymczasem bardziej się na nim ubawiłam niż nim przeraziłam. ;)
OdpowiedzUsuńTak, teraz się śmiejemy... a kiedyś to była zgroza!:)
UsuńOglądałam "Dentystę" dawno temu, słabo pamiętam.. odciął żonie język, tak? Jeśli to ten film to owszem - przyzwoita komedia ;)
Tak, to dokładnie ten film :) Nie tylko odciął język, powyrywał też zęby. :P
UsuńGrrrr.... już wiem, dlaczego nie lubię dentystów :/
UsuńWow, komedia...musical?! Po tytule sądziłem, że to jakiś horror klasy B, które to niegdyś bardzo lubiłem oglądać (niegdyś, bo ostatnio w ogóle mało oglądam filmów...). Mimo wszystko czuje się na tyle zachęcony, by roślinkę odszukać i obczaić, a co! :-D Po screenach widzę, że efekty specjalne są bardzo pocieszne, sporo gumy, plastiku i sztucznej krwi :-) Miła odtrutka od komputerowo dorobionych stworków itd. :-P
OdpowiedzUsuńWiesz, w 1986 to mimo wszystko mógł być horror dla dzieci/młodzieży, teraz to niezła komedia :) Obejrzyj koniecznie, nie wiem, jak się będzie odbierało film teraz na świeżo, bez sentymentu i mglistych wspomnień z dzieciństwa, ale mimo wszystko powinieneś się zaśmiać ;)
UsuńJakoś mnie do tego filmu nie ciągnie;)
OdpowiedzUsuńPoza wypożyczalniami i TV jest jeszcze chomik ;)
OdpowiedzUsuńI jeszcze kilka innych sposobów ;)
UsuńIle ja razy ten film oglądałem, to poezja. Szkoda tylko, że już teraz tv raczej go nie emituje, pamiętam, że jak byłem mały, to wielokrotnie go puszczali. To o wiele lepsza wersja, niż ta Rogera Cormana z 1960 roku. Tamta była jakaś bezpłciowa i nieśmieszna, nawet młody Jack Nicholson jej nie ratował. A Oz wyciągnął z tamtej staruszki najlepsze elementy i stworzył zabawną produkcję, do której zawsze uwielbiam wracać. Każda postać ma tu swoje pięć minut i na długo zapada w pamięci. Chociażby Bill Murray i jego szaleńczy śmiech. Steve Martin jako dentysta jest niesamowity. Po prostu Little Shop of Horrors to klasa;)
OdpowiedzUsuńWiedziałam o filmie z 60 roku, ale o Nicholsonie nie wiedziałam :) I nie oglądałam. Cóż, nic nie straciłam :)
UsuńNo właśnie Corman tak wciskał go do swoich "horrorów" na początku jego kariery. W "Sklepiku..." zagrał tę samą postać, co w nowej wersji Murray, ale moim zdaniem tego drugiego nic nie przebije:)
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=RAli9a8bbys
Zdecydowanie nie przebił... Marne toto jakieś, mało śmieszne. Choć w latach 60 pewnie dawał radę :)
UsuńMoze kiedys gdy bede miała czas. Jestem ciekaw tego filmu, ale cierpie na tymczasowy brak czasy.
OdpowiedzUsuńDobrze pamiętam ten film i chyba nawet oglądałam go kilka razy. :)
OdpowiedzUsuńAaaa! Chyba pamiętam ten film! Strasznie bałam się tej rośliny i kurcze, aż do dziś nie wiedziałam jaki jest tytuł tego filmu :D Chociaż nie wiem dlaczego mi świta, że ten który oglądałam był czarno-biały i niemy, ale roślinka była na bank taka sama^^, więc może coś pokręciłam. Hmm...
OdpowiedzUsuńMoże oglądałaś ten film, o którym mówił Simon wyżej? Ale tamten nie jest ani czarno-biały, ani niemy :)
UsuńPewnie faktycznie mowa o tym filmie z 1960 roku. Film został chyba później pokolorowany, ale w oryginale na pewno był czarno-biały. Z tym, że zdecydowanie nie niemy:)
UsuńPamiętam ten film świetnie, bo to był pierwszy "horror", który oglądałam! I nawet się bałam ;) Fajnie by było znowu go obejrzeć.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl