Kamienna małpa, Jeffery Deaver
tłumaczenie: Maciej Antosiewicz
wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2002
ISBN: 83-7337-580-5
liczba stron: 448
"Sztuka używania życia nie polega na robieniu czegokolwiek poprzez działanie, sztuka używania życia polega na robieniu wszystkiego poprzez istnienie..."
Do wybrzeży USA zbliża się statek z nielegalnymi chińskimi imigrantami ukrytymi pod pokładem. Z kapitanem na pokładzie współpracuje Duch, znany grzechotnik (przemytnik ludzi), i groźny przestępca. Gdy nieopodal brzegu statek Smok Fuzhou zostaje zauważony przez Straż Przybrzeżną, Duch wysadza statek i zabija imigrantów, a także członków załogi. Tylko kilku osobom udaje się uciec.
Okazuje się, że wszystkie służby bezpieczeństwa od jakiegoś czasu mają Ducha na radarze. Do tej pory nieuchwytny, obecnie staje się groźnym masowym i seryjnym zabójcą, dlatego przy śledztwie (określanym kryptonimem Egzorcysta) pomaga sparaliżowany niezależny konsultant, Lincoln Rhyme.
Czy uda się odnaleźć i ochronić rozbitków ze statku, którzy dotarli do Chinatown i rozpłynęli się bez śladu, nim dotrze do nich - i ich zabije - Duch?
Chinatown w Nowym Jorku |
Kolejna, po "Kolekcjonerze kości", doskonała opowieść kryminalna z Lincolnem Rhyme. Wciągający świat chińskiej kultury, tak odmiennej od tej, którą znamy; szokujące realia i przykra rzeczywistość, która zmusza do szukania szczęścia w Meiguo ("Pięknym kraju", Ameryce) nawet kosztem narażenia zdrowia i życia. Nielegalni imigranci są w stanie zrobić absolutnie wszystko, by znaleźć się w kraju pokoju, swobody i pieniądza, a z tych słabości skrupulatnie korzystają grzechotnicy. Za ogromne kwoty - rzędu 50 tysięcy dolarów - pozwalają się zamknąć pod pokładami statków, w kontenerach, by w nieludzkich warunkach odbyć dwutygodniową podróż do Ziemi Prawie Obiecanej. A jeśli imigrantami są dysydenci, przestępcy polityczni, walczący o demokrację i pokój w swoim kraju, przez co są ścigani przez władze chińskie - nie mają prawie nic do stracenia. Grzechotnicy o tym wiedzą. Imigranci stają się świniakami, bydłem, towarem.
Zafascynował mnie chiński świat, łącznie z jego wielobóstwem, żelaznymi zasadami, feng shui i honorem. Świat, w którym cześć oddaje się najpierw swoim przodkom, a później bogom; świat, w którym honor i dobre imię rodziny należy bronić do samego końca. Poznałam wiele ciekawych faktów z chińskiej historii, począwszy od rządów komunistycznych Mao do rzezi na placu Tienanmen (Placu Niebiańskiego Spokoju).
Refleksja: Czasami, gdy autor powieści za bardzo wchodzi w rolę przewodnika, może mu to wyjść bokiem. Wprowadzanie mnogości faktów z historii czy kultury danego regionu to stąpanie po cienkim lodzie. Łatwo można przedobrzyć. Deaver jednak zrobił to o tyle umiejętnie, że ciekawe aspekty chińskiej rzeczywistości są wplecione zgrabnie w kontekst, wynikają z dialogów czy wspomnień, ale same w sobie nie stanowią nudnego referatu.
"Chiny to teologiczna mozaika, kraj, w którym najbardziej poważanym z tradycyjnych bóstw jest Budda, ale gdzie filozofowie Konfucjusz i Laozi uważani są za półbogów, gdzie chrześcijaństwo i islam mają pełno wyznawców i gdzie przeważająca większość ludzi asekuruje się, odmawiając regularnie modlitwy i składając ofiary bogom tak licznym, że nikt nie wie dokładnie, ilu ich jest.Ale dla większości Chińczyków najwyższe miejsca w panteonie bogów zajmują ich przodkowie"
Sun Wukong (猴王, Hóuwáng), w mitologii chińskiej Małpi Król |
Sądzę, że to nie jest powieść kryminalna, wszak znamy sprawcę, obserwujemy tylko pościg za nim; uznałabym "Kamienną małpę" za powieść sensacyjną lub powieść akcji, ale też nie do końca. Trudno mi sklasyfikować tę powieść do jednego gatunku, ponieważ po trosze ma w sobie cechy kilku typów. Jest pościg i jest śledztwo, jest poszukiwanie i jest dedukcja, a w tym wszystkim wiedzie prym Lincoln Rhyme, który - choć unieruchomiony na wózku - okazuje się być znacznie lepszym i genialniejszym śledczym, niż agenci FBI i funkcjonariusze, mogący osobiście zbadać miejsca zbrodni i przebywania przemytnika. Wespół z Rhymem sprawę rozwikła piękna, żywiołowa połowa duetu - Amelia Sachs, która wprowadza nieco finezji do tej zdominowanej przez mężczyzn powieści. Ponadto akcja powieści rozgrywa się kilkutorowo, przez co obserwujemy ją z perspektyw różnych osób.
Jednak czy uda im się schwytać Ducha, który - zgodnie ze swym przydomkiem - znika jak mara? I czy uda im się uratować imigrantów, których życie - dopiero co odzyskane - ponownie zostało zagrożone? Jak długo będziemy zbierać szczękę z podłogi, gdy zagadka zostanie rozwiązana? Sprawdźcie sami, macie moje 建议.
;)
„Nie trzeba opuszczać domu, żeby lepiej widzieć. Nie trzeba wyglądać przez okno. Trzeba żyć w środku siebie. Aby to osiągnąć, trzeba po prostu być”
| Kolekcjoner kości | Tańczący trumniarz | Puste krzesło | Kamienna małpa | Mag | Dwunasta karta | Zegarmistrz | Rozbite okno | Pod napięciem |
Recenzja bierze udział w Konkursie Syndykatu ZwB |
Że Deaver pisze świetne książki przekonałam się po przeczytaniu "Ogród bestii". Gorąco Ci tą książkę polecam!!! "Kamienna małpa" już wylądowała na mojej liście "musisz przeczytać i już!". No i na dodatek te Chiny... Nie mogę sobie tego odmówić :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Wezmę się za nią jak tylko ją zdobędę :)
UsuńKoniecznie. Jestem prawie pewna, że będzie Ci się podobać. :) Niesamowita książka.
UsuńTen chiński wątek mnie zaciekawił, swojego czasu zaczytywałam się w książkach o takiej tematyce, chociaż bardziej fascynowała mnie kultura japońska. Do Deavera nie trzeba mnie szczególnie namawiać, autor jest sprawdzony i wiadomo, czego można się po nim spodziewać :) Rhyme'a lubię, to jedna z ciekawszych postaci powieści kryminalnych. A czytałaś może książki, w których bohaterką jest Kathryn Dance? Pamiętam, że byłam pod wrażeniem, w jaki sposób potrafiła rozszyfrować przesłuchującego, na podstawie mowy ciała, tonu głosu, wypowiadanych konkretnych słów i innych niuansów umiała powiedzieć, czy ktoś kłamie. Wracając do "Kamiennej małpy", to tytuł zanotowany, chociaż w domu mam jeszcze nieprzeczytanego "Zegarmistrza". Musieliby mi pozamykać wszystkie biblioteki, żebym nadrobiła zaległości z domowej biblioteczki ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam. Właściwie słabo jeszcze znam Deavera. Powoli będę poznawała jego twórczość, a wiem, że jest dość płodnym pisarzem :)
UsuńDobrze zilustrowana, naprawdę intrygująca recenzja. Chińskie wątki dodają smaczku, aż chce się od razu sięgnąć...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo :)
UsuńNa pewno sięgnę po jakąś pozycję tego autora. Może niekoniecznie zacznę od "Kamiennej małpy", ale autor trafia na moją listę.
OdpowiedzUsuńZacznij od "Kolekcjonera kości", szczerze polecam :)
UsuńZapowiada się ciekawie. Ja od dłuższego czasu kręcę się za Kolekcjonerem Kości. Oglądałem film z Denzelem i trochę mnie zafascynował. Ale widzę, że autor ma więcej ciekawych powieści na koncie. No i te Chiny. Jak tu sobie odmówić takiej przyjemności?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nijak :) Dlatego trzeba z marszu do biblioteki zasuwać :)
UsuńChiński świat jest faktycznie wielobarwny i surowy zarazem. Mnie ich kultura przeraża i osobiście nie chciałabym tam mieszkać.
OdpowiedzUsuńSkoro twoim zdaniem ,,Kamienna małpa'' zalicza się raczej do powieści sensacyjnej, to ja zdecydowanie jestem na tak. Ostatnio kryminały, jakoś mnie nie ,,ruszają'' i poszukuję trochę innych wrażeń, dlatego mam nadzieję, że powyższa pozycja przypadnie mi do gustu i spełni moje czytelnicze oczekiwania.
Ja raczej też nie chciałabym tam mieszkać, ale poczytać, w bezpiecznym otoczeniu własnego domku, czemu nie :) Niemniej polecam Ci tę książkę, powinna Ci przypaść do gustu :)
UsuńBardzo lubię Jeffery'ego Deavera. Pierwszą książką, którą przeczytałam był właśnie "Kolekcjoner kości", kolejną - "Pod napięciem". Po tej lekturze pomyślałam, żeby fajnie byłoby przeczytać cały cykl o Lincolnie Rhymie. Ale jak na razie mi się nie udało ;) Widzę, że książka "Kamienna małpa" zapowiada się ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńWszystko jeszcze przed Tobą :)
UsuńDeaver jest świetnym rzemieślnikiem. Trafiają mu się pozycje lepsze i gorsze, sama wolę serię z Lincolnem Rhymem, ciotka Dance raczej mnie irytowała. W zeszłym roku byłam na spotkaniu autorskim z Deaverem, opowiadał sporo o swojej pracy, trochę promował swoją książkę o Bondzie "Carte Blanche" (niezła, choć trzeba ją czytać przez filtr, wszak to Bond). Fajny gość, luzak:-) Też bym była, gdybym zarabiała na książkach taką kasę...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego spotkania autorskiego, chętnie bym posłuchała Deavera na żywo :) Za Bondem nigdy nie przepadałam, więc raczej nie przeczytam "Carte Blanche", ale czeka w kolejce jeszcze sporo tytułów tego autora :)
UsuńCiekawa recenzja i ta tym moja przygodą z ta książką się zakończy, bo niestety nie odnajduję się w takich klimatach
OdpowiedzUsuńKolekcjoner kości... coś mi świta w głowie, ale nie potrafię do końca przypomnieć sobie, czy miałam osobiście do czynienia z tym tytułem. Być może oglądałam film, ale naprawdę, nie pamiętam. A jeśli chodzi o "Kamienną małpę", to istnieje wielkie prawdopodobieństwo iż mimo brzydkiej okładki, sięgnę po tą pozycję.
OdpowiedzUsuńOkładka nie jest aż taka zła, bywają gorsze ;) Ale jeśli nie czytałaś "Kolekcjonera kości" to szczerze Ci go polecam na początek, jedna z moich absolutnie ulubionych książek :)
UsuńBrzydka okładka?! Przeprasza Ellena, ale my chyba mamy różne paru oczu :D. Ona naprawdę jest cudowna, zresztą jak praktycznie wszystkie okładki od Prószyńskiego ;).
UsuńAle ja właśnie najpierw namierzałbym przeczytać tego "Kolekcjonera..." (aż dziw ale, jeszcze pamiętam o tej książce ;P) przed tą małpą :). Jednak teraz zabieram się za "Życie Pi"... Matko nareszcie :p.
Miłego wieczoru!
Melon ;3
O tak, Prószyński ma świetne okładki, lubię te wydania, chciałabym mieć jak najwięcej Kingowo-Prószyńskich książek:P
UsuńA ja nigdy nie potrafiłam zainteresować się czy to kulturą, czy historią Chin. Niby wielobarwne, bujne, ciekawe, ale jakoś nie przebija się u mnie. Nawet nie chciałabym tam wybyć na wycieczkę.
Ja bym chciała zobaczyć chiński Nowy Rok :) Te smoki, lampiony, wielka impreza :)
UsuńOkładka jak dla mnie jest brzydka. Nie znam się na sztuce za bardzo, ale wiem co mi się podoba a co nie :) Ta okładka raczej nie :D Dobrze, że raczej nie zwracam na takie rzeczy uwagi :)
UsuńZaprojektuj swoją wymarzoną okładkę zatem :) Ciekawa jestem, co by Ci wyszło. Cycki? ;) Żartuję! Racja, okładka nie jest najlepszą stroną książki, ale jak mówiłam, bywają gorsze :)
UsuńNie wiem dlaczego nie kręci mnie chińska kultura, chociaż bezapelacyjnie należy do jednych z najbogatszych i najciekawszych, poza tym, swego czasu feng shui było moją wielką pasją. Jednak w literaturze niekoniecznie przypada mi do gustu ten orientalny motyw, i o ile kryminalnej intrydze oraz powieści akcji mówię tak, to teologicznej mozaice - niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy wcześniej nie zetknęłam się z chińską kulturą, choć byłam kiedyś w nowojorskim Chinatown i jedyne, co pamiętam co z tego miejsca to zgiełk, hałas i mnóstwo tanich bibelotów, wachlarzy, kapeluszy... Do dzisiaj pijam herbatę z malutkich filiżanek, które wówczas kupiłam. Ale poza tą stroną powiedzmy "konsumpcyjną" Chin nie znałam, a dzięki tej powieści coś niecoś wpadło do głowy i chyba zostało :) Przyjemnie się czyta, mimo wszystko, ale skoro Ciebie nie kręci to jest mnóstwo innych tytułów tego autora, które są ponoć równie dobre, albo i lepsze :)
UsuńI kolejna książka, o której nie słyszałam. :D Zapamiętam, poszukam... za jakiś czas. :)
OdpowiedzUsuńNiemożliwe! ;)))
UsuńUwielbiam Deavera! W ogóle jak do Ciebie dzisiaj zajrzałam, to na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, bo właśnie czytam "Tańczącego Trumniarza" Deavera. To też o Lincolnie Rhymie. I też zapowiada się pasjonująca lektura. Choć co do "Kamiennych małp" to nie przepadam, gdy w książkach nawiązuje się do kultury Chin.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Lubię takie zbiegi okoliczności :) Czekam na Twoją recenzję "Trumniarza" :)
UsuńCzyli Deaver trzyma formę. Przeczytałem dwie jego pozycje (chyba) i bardzo miło wspominam :D
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze za dobrze go nie znam, ale powoli, powoli, jest co nadrabiać :)
UsuńŻe co Twoje mamy? :P
OdpowiedzUsuńZ tej serii nie czytałam tylko "Zegarmistrza", bo z niejasnych przyczyn akurat tego jednego tomu nie ma w bibliotece. Najbardziej podobało mi się "Puste krzesło" i "Rozbite okno". No i oczywiście "Kolekcjoner kości". Szkoda, że już niewiele pamiętam. :(
To po chińsku, bejb :)
UsuńWiem, że Ty kochasz Jeffery'ego mimo jego pięknego lica, więc muszę Ci wierzyć i jak najszybciej przeczytać te dwie pozycje ;) A braki pamięci ja doświadczam przy Cobenie i Kavie, tyle ich książek przeczytałam, żadnej nie pamiętam dokładnie :)
A co do Twojego komentarza na filmwebie - wiem, wiem, za kilka dni będzie recenzja "Ruin", obejrzałam film tuż po przeczytaniu dlatego taka niska ocena :)
Spoko, jak tylko opanuję japoński, koreański i suahili, to wezmę się za chiński. =)
UsuńKava jakoś mi nie podchodzi (chyba, że sypana z cukrem, ale bez mleka). Cobena lubię. Ale tak naprawdę większość thrillerów po jakimś czasie zlewa mi się w jedno.
Aaaaa... No to good. Wierzę, że książka bardziej Ci się spodobała. A film mogą oglądać tchórzofretki bez obawy o koszmary senne, czy raczej nie?
Macie moje - polecenie, rekomendację, coś w ten deseń :)
UsuńJa piję kawę z mlekiem i cukrem, i to rozpuszczalną :) i to mleka sporo, tak 1/3 kubka :)
Tchórzofretki mogłyby się bać, pod warunkiem, że nie mają więcej niż 12 lat. :)
Fuj! (To odnośnie kawy :P)
UsuńZnam taką starą tchórzofretkę, która mogłaby się z Twoją teorią nie zgodzić. :P
Nie wiem jak to się stało, ale nie znam jeszcze żadnej książki Deavera. Niedawno kupiłam "Kolekcjonera kości", więc planuję rozpocząć znajomość z pisarzem od pierwszej powieści z cyklu. Mam nadzieję, że będę zadowolona. Jeśli tak to i na "Kamienną małpę" przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńOj, myślę, że na pewno będziesz :)
UsuńMi też Kamienna małpa przypadła do gustu, choć teraz już niczego z niej nie pamiętam :) To jeszcze jeden powód, by zapisywać swe wrażenia z lektur :)
OdpowiedzUsuńA - chciałaś, by dodawać linki - http://andrew-vysotsky.blogspot.com/2012/02/kamienna-mapa.html
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dzięki :) O to chodzi, mało kto pamięta, by pozostawić link. Już do Ciebie biegnę.
UsuńJak na razie najbardziej z tej serii podoba mi się "Puste krzesło", ale przyznaję, że cała seria o Rhyme'ie i Amelii stoi na naprawdę wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńPowoli przeczytam całą serię, zobaczymy, które tomy mi najbardziej do gustu przypadna:)
Usuń