Film: Lokator (1976)
Tytuł oryginału: Le Locataire
gatunek: Thriller psychologiczny
produkcja: Francja
premiera: maj 1976
reżyseria: Roman Polański
scenariusz: Roman Polański, Gérard Brach
Roman Polański to człowiek,
który dawno mógł sobie dać spokój. Człowiek o bardzo przygnębiającej biografii,
syn zamordowanej matki i mąż zamordowanej żony. W takich sytuacjach jedni
znikają, inni rzucają się w wir pracy. Jednocześnie artysta, którym Polański
jest niewątpliwie, swój ból, rozpacz i poczucie skrajnej niesprawiedliwości potrafi przemienić, niczym Król Midas, w złoto. Filmy naszego rodaka można lubić, można
je też nienawidzić, ale nie można być wobec nich obojętnym. Ja należę do tej
pierwszej grupy, aczkolwiek jeszcze żaden film reżysera (z wyjątkiem bardzo
współczesnej „Rzezi”) nie wzbudził we mnie pozytywnych uczuć. Dzieła
Polańskiego to ciężkie, mroczne kino, dotykające najgłębiej zakopanych w
podświadomości demonów, ocierające się czasem o absurd, zawsze niepokojące,
nigdy optymistyczne. Dotykają kwestii dominacji i rywalizacji („Nóż w wodzie”), chciwości
(„Frantic”), seksualności („Wstręt”). Podobnie ekranizacje, jakie Polański ma
na koncie, do przyjemnych nie należą („Autor Widmo”, "Dziecko Rosemary”). Ale
jak, mając tak mroczną przeszłość, tworzyć komedie? Szczęśliwie negatywne
emocje i przykre przeżycia przemieniają się w coś absolutnie wspaniałego.
Trelkovsky (R. Polański) wprowadza się do nowego mieszkania.
Lokatorka, Simone Choule, która zajmowała lokal przed nim, obecnie leży w
szpitalu. Próbowała popełnić samobójstwo, skacząc z okna. Po kilku dniach
kobieta umiera w szpitalu. W tym czasie Trelkovsky powoli próbuje zaadaptować
się do nowych warunków. Właściciel budynku, jak i sąsiedzi, przykładają ogromną
wagę do ciszy nocnej. Nękany przez współmieszkańców kamienicy Trelkovsky powoli
popada w obłęd. Jest przekonany, że sąsiedzi usiłują go skłonić do popełnienia
samobójstwa, i do pewnego momentu my, widzowie, dzielimy to przekonanie. Tuż
po wprowadzeniu się do nowego mieszkania Trelkovsky idzie do baru naprzeciwko.
Nieświadomie siada na miejscu zmarłej lokatorki, Simone, i dostaje jej zwykłe
zamówienie. Od tej pory staje się mimowolnym substytutem samobójczyni i tę rolę
przyjmuje pokornie. To bardzo grzeczny facet. Ale ileż można? Rodzi się w
mężczyźnie bunt, a zarazem pragnienie wolności, nie tylko swobody poruszania
się po własnym mieszkaniu, ale i wolności wyboru swojego zamówienia w barze.
Zbiegi okoliczności nie pozwalają mu na to, ale Trelkovski nie widzi przypadku.
Widzi ludzi, którzy chcą go sobie podporządkować, czuje się osaczony, dusi się.
Psychoza zatacza tu coraz szersze kręgi, aż wreszcie ani widz, ani Trelkovsky
nie wiedzą do końca, co jest prawdą, a co urojeniem; mężczyzna, przekonany, że
sąsiedzi chcą go zabić podczas dziwnego rytuału, zaczyna przemieniać się w
zmarłą lokatorkę. Dosłownie.
Trelkovsky w przebraniu Simone |
Trelkovsky
skojarzył mi się z Everymanem, postacią wyjętą żywcem z „Procesu” Kafki, w
którym główny bohater nie wie, o co chodzi. Tutaj mamy podobnie – Trelkovsky,
porządny, grzeczny, łagodny lokator kontra wszyscy mieszkańcy kamienicy,
wmawiający mu coś, czego się nie dopuścił. Samo miejsce akcji – stara kamienica,
trzeszcząca podłoga – to wszystko sprzyja klaustrofobicznej atmosferze i
poczuciu osaczenia. Nie może tu zabraknąć skojarzenia z "Dzieckiem
Rosemary", w którym była podobna sytuacja. Nowe środowisko, które może -
choć nie musi - zagrażać, trudne do odgadnięcia motywy obcych ludzi i groza. I,
choć w „Dziecku Rosemary” największe niebezpieczeństwo kryło się na zewnątrz, zaś
w „Lokatorze” – w samym środku umysłu, to oba filmy są równie mroczne. "Lokator" to nieco
surrealistyczne studium schizofrenii, bardzo niepokojący obraz paranoi, hipnotyzujący
zapis obłędu. Mnie ten film zachwycił już podczas sceny pogrzebu Simone, w czasie którego ksiądz wygłosił dość... specyficzne kazanie. I zachwyt ten wciąż czuję. Film zdecydowanie godny polecenia.
W ramach:
Moim zdaniem film Lokator to film genialny!
OdpowiedzUsuńW ogóle twórczość Polańskiego bardzo przypada mi do gustu, nawet Rzeź ma swój szczególny klimat, oglądając ten film czułam się jak na sztuce w teatrze.
Bardzo spodobał mi się Twój wstęp dotyczący samego reżysera :-)
Dzięki. "Rzeź" też mi się podobała. Ale Polańskiego trzeba sobie dozować, nie za wiele na raz, bo może wyjść bokiem... :)
UsuńOglądałam, popieram zachwyt! Muszę jeszcze książkę przeczytać. Co do innych filmów - "Wstrętu" za pierwszym razem nie zdzierżyłam. Nie, że mnie znudził - raczej zirytował. Za drugim razem było już lepiej, ale z wielką ulgą dobrnęłam do końca. Nie pojmuję fenomenu "Autora Widmo" - też widziałam dwa razy i za każdym razem znudził mnie tak samo:] "Rzeź" - bardzo dobry film, najbardziej spodobała mi się postać rozchwianej Foster. Takie filmy powinnam oglądać z ziółkami pod ręką.
OdpowiedzUsuńPóki co na oku mam "Śmierć i dziewczynę" z Weaver :d
Też mam książkę na celowniku :) "Wstręt" oglądałam milion lat temu, ale do tej pory pamiętam emocje, które wywołał. Trudny film, irytujący - może też. "Autor widmo" mi się baaaaardzo podobał! Zwłaszcza zakończenie. Mega! W "Rzezi" Foster zagrała fenomenalnie, wkur..zająca była okrutnie, sama miałam ochotę jej przywalić :) Świetny film, ale jak na Polańskiego, to bardzo delikatny :) "Śmierci i dziewczyny" nie widziałam, trzeba będzie nadrobić :)
UsuńZ przykrością stwierdzam, iż nie lubię polskich filmów i rzadko kiedy je oglądam, dlatego Roman Polański nie jest mi znany. Jak już to jedynie ze słyszenia. Fabuła "Lokatora" mnie zaciekawiła, a zwłaszcza postać Simone.
OdpowiedzUsuńPolański jest Francuzem polskiego pochodzenia. Może znasz jego filmy, a nawet o tym nie wiesz - ot, choćby "Dziewiąte wrota" z Johnnym Deppem albo "Pianistę".
Usuń"Dziewiąte wrota" nawet by mi się podobały, oczywiście jednym z czołowych argumentów jest Johnny w takim wydaniu, jakie najbardziej lubię, ach:D ale po tak wielu kombinacjach w tym filmie zakończenie mnie rozczarowało.
UsuńTak! Zakończenie było mega rozczarowujące! Film jest świetny, ale na 90%. Mogli to zakończyć... nieco bardziej finezyjnie ;)
UsuńZgadzam się, "Dziewiąte wrota" miały potencjał, niezły pomysł i w ogóle (ach ten Johnny), ale zakończenie do mnie nie przemówiło, no rozczarowałam się i tyle.
UsuńPolańskiego kojarzę jeszcze "Autora widmo" - niezły film. Przymierzam się do obejrzenia "Rzezi", ale jakoś nie mam okazji. I teraz jeszcze "Lokatora" wypadałoby nadrobić :)
Jestem w tyle z filmami, że aż boli, a przecież czasu mam w nadmiarze, ja nie wiem... ;)
Mogę Ci podesłać płytkę :) Film - 9 wrota - mnie wbił w fotel, oglądałam go z niesamowitą przyjemnością, a na końcu mnie zatkało, zaszokowało i zniesmaczyło. Stać go było na znacznie więcej.
UsuńNaprawdę? Sprawiłabyś mi wielką radochę :) Postawię Ci za to piwo, kawę, coca-colę - co tam sobie zażyczysz ;)
UsuńW takim razie "Dziewiąte wrota" koniecznie muszę obejrzeć:)
UsuńUhmm, tylko żeby mnie do pudła nie wsadzili, to tak dla jasności wysyłam oczywiście oryginalne filmy! :))
UsuńLepiej zastrzeż, że nie planujesz w najbliższym czasie popełniać samobójstwa. Może to się nie przyda, ale lepiej się zabezpieczyć :P
UsuńNie skumałam.
UsuńEj no, toż to ewidentne nawiązanie do Petelickiego :) Kto wie za co jemu popełniono samobójstwo? Może też chodziło o jakąś płytkę... ;)
UsuńAaaa. Jeny, ciężko za Tobą nadążyć.
UsuńLokatora muszę obejrzeć jak znajdę chwilę...i egzemplarz filmu :) Ogólnie lubię jego kino. Kilka filmów udało mi się zobaczyć, choć niewiele, czego bardzo żałuje, ale moim faworytem zawsze było, jest i będzie "Chinatown". Jednak i "Pianista" i "Frantic" i "Autor widmo" bardzo mi się podobały:) "Rzezi" jeszcze nie oglądałem, ale muszę zobaczyć, bo już bardzo wiele dobrych opinii na temat tego filmu słyszałem i czytałem i pora wreszcie wyrobić sobie własną ;)
OdpowiedzUsuńW poniedziałek poleci do Ciebie "Rzeź" i "Lokator", i co tam jeszcze się na płytkę zmieści :]
UsuńWow :O Jesteś Wielka ! Dzięki :)
UsuńE, nie taka wielka, 152 cm :) Proszę.
UsuńOglądałam w kinie mnóstwo lat temu, pewno pod koniec lat 70-tych.Oglądałam inne filmy Polańskiego.To znakomite kino.)
OdpowiedzUsuńWow, ten film w kinie - na pewno robił wrażenie! :)
UsuńFilm swoje lata ma, ale ja po raz pierwszy widziałem go dopiero w zeszłym roku. Rewelacja. Oceniłem na dziewięć punktów, jeden z moich ulubionych (obok Wstrętu i Dziecka Rosemary) filmów tego reżysera :)
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj, więc wiesz... :) Takie wyzwania, jak Projekt Kino, rzeczywiście sprzyjają poznawaniu perełek :)
UsuńLepiej późno niż wcale ;) Fajnie, że opisujesz też filmy, może dzięki temu trafię na coś, czego jeszcze nie widziałem, a co naprawdę godne jest uwagi :)
Usuń"Dziecko Rosemary" uwielbiam, więc chętnie obejrzę też "Lokatorkę" skoro pod pewnymi względami są to podobne filmy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Polańskiego, ale tego filmu jeszcze nie oglądałam. Zapewne kiedyś nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuńZnam głównie nowsze filmy Polańskiego i bardzo mi odpowiada jego styl. Ostatnio sięgnęłam po "Nóż w wodzie" (który także okazał się udanym seansem), a kolejny na liście jest właśnie "Lokator":) Teraz już wiem, że na pewno i na tej pozycji się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię filmy Polańskiego, chociaż jego samego już niekoniecznie. Z wymienionych przez Ciebie tytułów widziałam wszystkie, włącznie z "Lokatorem", którego niestety bardzo słabo pamiętam. W mojej głowie najmocniej utrwalił się, ten nudnawy, "Autor widmo", którego fenomenalny nastrój zwala mnie z nóg, "Pianista", "Gorzkie gody", i mój ulubieniec widziany pewnie kilkanaście razy "Nieustraszeni pogromcy wampirów" :-))
OdpowiedzUsuńJak tak mam z Maleńczukiem - kocham, ubóstwiam wręcz jego muzykę, ale gościa nie trawię. I z Cejrowskim - świetne książki pisze, "Boso przez świat" prowadzi ciekawie, ale on sam jest dla mnie... !@#!@*$ :)
UsuńDo Maleńczuka nic nie mam, ale Cejrowski działa na mnie tak, jak na Ciebie. Bo mimo że lubię jego cykl podróżniczy "Boso przez świat", to jego poglądy i wygłaszane "orędzia" doprowadzają mnie do szewskiej pasji, normalnie bucham ogniem.
UsuńStudium schizofrenii...chyba powinnam obejrzeć ten film razem z moją współlokatorką (która studiuje psychologię). Komentarz kogoś, kto się zna, w trakcie seansu, może się okazać pomocny;)
OdpowiedzUsuńŚwietny film, zgadzam się z recenzją:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubie filmy Polańskiego, chetnie obejrze.
OdpowiedzUsuńLokatora niestety nie oglądałem, ale strasznie mnie zaciekawiłaś. Zaraz "idę do sklepu po film" seans na wieczór zapewniony. Jutro napiszę jakie wrażenia.
OdpowiedzUsuńJuż ja wiem, jakie Ty sklepy odwiedzasz... :) Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Przyjemnego seansu :)
UsuńSeans był przyjemny, choć trochę niepokojący. Trochę dziwny to film. Trzeba jednak przyznać, że Polański wypadł genialnie. Najbardziej przerażające było to, że nawet wydawałoby się zdrowy człowiek pod wpływem otoczenia może oszaleć.
UsuńPo seansie pomyślałem także, że może to nie otoczenie, a jakaś siła nieczysta mieszkała w tym pokoju i opętując pierwszą lokatorkę i bohatera doprowadziła ich do samobójstwa. Ale to chyba byłoby za banalne na Polańskiego.
Pozdrawiam.
Też o tym myślałam, ale w trakcie seansu - potem naprawdę nie wiedziałam, co o tym myśleć, bo w sumie nie wiadomo dokładnie, co było prawdą, a co nie. Sądzę, że zaczęło się już po imprezie w domu, kiedy T. zaczął się coraz ciszej zachowywać, przegiął, po prostu :) Cieszę się, że film Ci się podobał. Pozdrawiam również :)
UsuńOj, lubię Polańskiego, więc nie przepuszczę tego filmu. Zachęca mnie zwłaszcza to: ""Lokator" to nieco surrealistyczne studium schizofrenii, bardzo niepokojący obraz paranoi, hipnotyzujący zapis obłędu."
OdpowiedzUsuńBył jakiś podobny film, remake, albo coś? Bo fabuła wygląda znajomo, a filmu raczej nie widziałam.
OdpowiedzUsuńPodobnych filmów było sporo... ale remake? Nie wiem.
UsuńCzy tylko u mnie nie pokazują się zdjęcia w poście?
No, kurcze. Ale mi pomogłaś. :P
UsuńU mnie się pokazują, ale ostatnio widziałam na dwóch czy trzech blogach, że zdjęć nie było. Może blogspot świruje?
Kurczę, naprodukowałem się trochę nad komentarzem i wyskoczył mi jakiś błąd - nienawidzę tego :D Powtórzę więc tylko, że Nóż w wodzie to wg mnie najlepszy film Polańskiego. A Lokatora niestety jeszcze nie oglądałem, ale to oczywiście do nadrobienia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Coś ostatnio blogger się zacina... albo tylko mi się tak wydaje :)
UsuńNie mam nic do Polańskiego, ale jakoś słabo idzie mi oglądanie jego filmów. Sama nie wiem dlaczego...
OdpowiedzUsuńBo jest specyficzny. Jestem w stanie zrozumieć, że może się nie podobać.
UsuńTwoja recenzja mnie oczarowała i już ruszyłam na poszukiwania tego filmu. Mam nadzieję, że uda się go znaleźć gdzieś w czeluściach internetu, chociaż nie przepadam za oglądaniem filmów online, zdecydowanie wolę je na dużym ekranie. Może DKF do którego należę skusi się na wyświetlenie go w kinie ;)
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl