Recenzja, Dean Koontz
tytuł oryginału: Relentless, 2009
tłumaczenie: Robert Sudół
wydawnictwo: Albatros, 2012
ISBN: 978-83-268-0037-5
liczba stron: 416
tłumaczenie: Robert Sudół
wydawnictwo: Albatros, 2012
ISBN: 978-83-268-0037-5
liczba stron: 416
"Być może narcyzm naszych czasów sprawia, że niektórzy nie potrafią wyobrazić sobie własnej śmierci nawet wtedy, gdy pocisk wylatuje już z lufy"
Cubby i Penny Greenwich to pisarze, rodzice Milo, wybitnie uzdolnionego sześciolatka, i właściciele Lassie, sprytnego psa umiejącego wejść do zamkniętej szuflady. Po premierze szóstej z kolei książki Cubby'ego ukazuje się recenzja Shaermana Waxxa, krytyka literackiego, mieszającego książki z błotem. Jako iż recenzja Waxxa to jedyna negatywna opinia książki, zaintrygowany Cubby pragnie ujrzeć faceta wyzywającego go od grafomanów. Zły krok.
"Obejrzeliśmy kilka filmów o Batmanie, wiedzieliśmy więc, że Zło pisane wielką literą szerzy się na świecie, ale nie spodziewaliśmy się, iż znienacka zapuka do drzwi naszego szczęśliwego domu. I że dosięgnie nas z powodu książki, którą napisałem"
Krytyk literacki okazuje się być psychopatycznym mordercą, przed którym nie sposób uciec. Penny i Cubby docierają do źródeł, z których wynika, że inni artyści, których dzieła zostały negatywnie ocenione przez Waxxa, ginęli w strasznych okolicznościach. Jeden pisarz zamordował żonę i dziecko, a potem popełnił samobójstwo; kolejny stracił całą rodzinę i zmuszony jest ukrywać się Gdzieś w Świecie. Waxx cechuje się niebywałymi zdolnościami, kontroluje bazy danych niczym James Bond, więc wie, kiedy (i skąd) Cubby dzwoni oraz kiedy (i gdzie) korzysta z karty kredytowej. Potrafi ruszać się niepostrzeżenie, zna się na materiałach wybuchowych, pojawia się znienacka. Jest niczym duch, który nie spocznie, póki dokona dzieła zniszczenia. Rodzina Greenwichów będzie zmuszona porzucić dotychczasowe życie i uciekać przed śmiercią.
"Wampiry, wilkołaki, zombie, żarłoczne pozaziemskie istoty, pałające żądzą mordu duchy, wybryki natury i różne paskudne stworzenia będące owocem nieudanych eksperymentów naukowych nie istnieją, są jedynie projekcją i metaforą skłonności, które kryją się w człowieku. (...) Jedyne potwory, które chodzą po ziemi, mają ludzką postać: rzucają cień i ukazują swoje odbicie w lustrze. Uśmiechają się, mówią o współczuciu i przekonująco ronią łzy"
Ta powieść to bajka. Tak wielu nieprawdopodobnych rzeczy nie czytałam... oj, chyba dawno. Mamy tu teleportacje, schrony, tajemnicze przejścia i twierdze przygotowane na koniec świata. Mamy chłopca, który mógłby zawstydzić Einsteina. Mamy psa, który... nie, tego już nie zdradzę, sami musicie się dowiedzieć. Tak czy inaczej rozwiązania zastosowane w książce sprawiają, że wszystkie tajne agencje z CIA na czele wypadają blado.
"Recenzja" zawiera w sobie odrobinę grozy, trochę fantastyki, ździebko powieści szpiegowskiej i ziarno suspensu; to okraszone szczyptą sensacji danie, w którym głównym składnikiem jest... humor.
Wielokrotnie wybuchałam śmiechem; książkę czyta się z niedowierzaniem i pewną pobłażliwością, ale jednocześnie ogromną przyjemnością. Koontz jest mi prawie obcy, gdyż z jego dorobku dotychczas czytałam jedynie "Apokalipsę", ale teraz jestem przekonana, że autor stanie się częstym gościem w moim domu.
Dean Koontz ze swoim pupilem |
Nie spodziewajcie się wiarygodności. Nastawcie się raczej na powieść pisaną z przymrużeniem oka, i, jak sądzę, jest to zabieg celowy. Dean Koontz wydaje mi się być facetem, który oprócz uroczego uwielbienia psów jest także komikiem z ogromnym dystansem zarówno do siebie, jak i do swojego rzemiosła. "Recenzja" to psikus, gra z czytelnikiem, czysta rozrywka, przy której możemy się odprężyć, zrelaksować i zabawić. Poza wartością rozrywkową powieść niesie ze sobą jednak ważne przesłanie, stanowiąc swoiste rozliczenie autora z trudnym rynkiem wydawniczym i wymagającymi krytykami, nie bojącymi się zniszczyć w jednej recenzji dzieło kilku miesięcy ciężkiej pracy pisarza.
Drodzy Autorzy! Nie przejmujcie się złymi recenzjami! Może autorem tych negatywnych opinii jest Waxx? A z nim, jak wiadomo, lepiej nie zadzierać...
PS. "Recenzja" to mój setny post ;) Na pewno ma to jakieś ukryte przesłanie ;)
Hehe :) Ciekawa książeczka może być :) A zawsze jak mi się gdzieś rzuciła w oczy okładka z imieniem i nazwiskiem tego autora, to myślałem o jakimś okropnym grafomanie :/ To przez te idiotyczne nazwisko pewnie ;D
OdpowiedzUsuńNie jest taki najgorszy, w sumie różnie o nim mówią, wiem tylko, że jest bardzo nierówny. Ta książka akurat arcydziełem nie jest, ale jest naprawdę świetną rozrywką :) A przynajmniej mnie bawiła :)
UsuńA może się skuszę :P
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio tę książkę w ręce, jak byłam w bibliotece, ale jej nie wypożyczyłam. Kiedyś zawiodłam się na powieści tego autora i teraz tak niepewnie do niego podchodzę, ale trzeba było zaryzykować. Może następnym razem :)
OdpowiedzUsuńA ten pasiak cudny, samym tym zdjęciem Koontz zyskał w moich oczach :)
Ale widzę znowu zmiany na blogu, takie kosmetyczne szczegóły, te wszystkie kody to już pewnie masz małym palcu ;)
Też mnie to trochę rozczula, że on tak te psy kocha, chyba w każdej jego powieści występuje pies, i zwykle ma same wspaniałe cechy :) Dlatego przez sam ten fakt, że Koontz jest psiarzem ciężko byłoby mi całkiem znielubić jego książki :)
UsuńW małym palcu, taaa... Raczej umiem robić kopiuj-wklej i trzymać kciuki, by się udało :)
Czytałam tylko jedną książkę Deana Koontza - "Maska". Swoją drogą był to świetny horror. Potem zaczęłam inną jego książkę, ale kompletnie mi nie podpasowała i trochę się zraziłam. Jednak po Twojej recenzji doszłam do wniosku, że przyszedł czas na kolejne podejście do tego autora. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, różnie to z Koontzem bywa (ponoć), raz jest świetny, raz - bardzo przeciętny. Ale myślę, że warto dać mu szansę :)
UsuńPo Twojej recenzji wiem jedno - jeśli tę książkę kiedyś przeczytam, albo bardzo mi się spodoba, albo bardzo przeciwnie :) Na razie nie mam odwagi, by się przekonać :)
OdpowiedzUsuńO tak! Albo, albo :) Nie każdemu może podejść do gustu ta lekkość, humor i te wszystkie bajeranckie rozwiązania :) Ale to też zależy jak się do książki podejdzie - ja podeszłam zrazu jak do poważnego thrillera, ale szybko zmieniłam nastawienie i, podchodząc do książki jako do czegoś w rodzaju prześmiewczego pastiszu, efekt był niezły :)
UsuńSetny post? pogratulować. Życzę jeszcze wielu, wielu takich setek. ;) A Koontz? Chyba w liceum czytałaś coś jego autorstwa ostatnio. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, Ewciu. A u Ciebie to posty chyba w tysiącach można liczyć :)
UsuńWcale nie. :) Jest ich niewiele więcej niż u Ciebie, bo 187. :)
UsuńNaprawdę?! Ojej, to czy to ja tak dużo piszę... czy Ty tak mało? :) Chociaż na pewno z czasem i u mnie się to uspokoi, posty będą rzadziej, wszystko się ustabilizuje :)
UsuńJa też na początku pisałam więcej. Był czas, że publikowałam 3 recenzje tygodniowo a do tego dochodziły posty o innej tematyce a potem...się uspokoiłam. ;)
UsuńUwielbiam twórczosc Dean Koontza, niekiedy podobna do Kinga, chetnie zapoznam sie z powyzsza ksiazka.
OdpowiedzUsuńCzytając początek Twojego setnego posta, pomyślałam, że trochę nie przekonuje mnie ta fabuła, a tu taki zwrot akcji na koniec ;) brzmi to wszystko całkiem ciekawie...
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się ten cytat: "Jedyne potwory, które chodzą po ziemi, mają ludzką postać: rzucają cień i ukazują swoje odbicie w lustrze. Uśmiechają się, mówią o współczuciu i przekonująco ronią łzy", mocne słowa...
Gratuluję setnego wpisu, super wynik! :)
Właśnie to miałam na myśli, ta książka to swoisty misz-masz, bo jest tu troszkę patosu, ale i sporo dowcipu. Ciężko to określić, musisz przeczytać. Choć wiem, że książka może się nie spodobać, ba! to wręcz bardzo prawdopodobne. Dlatego powiem: czytaj na własną odpowiedzialność :)
UsuńDzięki!
"Apokalipsą" byłam zachwycona, kolejna jego powieść, jaką czytałam, wypadła (wg mnie) słabiutko, więc mam lekki dystans do tego autora, aczkolwiek jestem pewna, iż jeszcze nie raz sięgnę po jego powieści. ;] Czy przeczytam tą? Bardzo możliwe.
OdpowiedzUsuń"Apokalipsa" nie była zła, choć do najlepszych bym jej nie zaliczyła. Innych powieści nie znam, ale z pewnością nadrobię zaległości. A jaka to wypadła słabiutko? Której się wystrzegać?
UsuńKoontz raczej zwykle pisze dość przeciętne książki, więc tym bardziej zaskakująca jest Twoja opinia :) Raz miałem z nim do czzynienia i czytało się dość przyjemnie, ale Internet raczej nie wyraża się o nim tak pochlebnie :)
OdpowiedzUsuńCóż, trzeba to będzie sprawdzić samemu :)
Na własną odpowiedzialność :) Humor to sprawa indywidualna, to, co mnie bawiło, mogłoby nie bawić Ciebie. Ale spróbuj, co Ci szkodzi :)
UsuńA tak swoją drogą ten setny post wypadałoby opić :D
UsuńKiedy impreza? :)
W czerwcu prawdopodobnie Binola, AnnRK i ja spotkamy się w Poznaniu :) Jak masz chęć, to wbijaj :)
UsuńRecenzja "Recenzji"... ależ ten świat jest pogmatwany. O.o
OdpowiedzUsuńJak na 100 postów i +/- 5 miesięcy "działalności", to masz świetną frekwencję :D Pogratulować i pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńKłaniam się nisko, dziękuję :)
UsuńMusi być bardzo nierówny, bo moja jedyna próba z nim skończyła się po stu stronach rzutem książką i cytatem ze słynnego kruka: "nevermore"
OdpowiedzUsuńMoże do dwóch, trzech razy sztuka? :)
UsuńJeeej gratuluję setki! Napijmy się :D!
OdpowiedzUsuńWiele razy przystawałem w swoim empiku przy pewnym regale. Regał ten zawiera dość duży zbiorek książek Stephena Kinga, lecz także kilka razy natknąłem się na pewną książkę o interesującym tytule. Książką tą była właśnie "Recenzja". Nie pamiętam dokładnie czy czytałem jej opis, ale wiem, że mnie zaciekawiła (istna magia). Teraz patrze, a tu Paulina recenzuje "Recenzję". Moja ciekawość wzrosła o jakieś 50% :D. Może na razie sobie ten utwór odpuszczę, ale kiedyś na pewno znajdę na niego czas :P.
Miłego wieczoru!
Melon :)
Szczerze? Nie kupowałabym tej książki. Pożyczyłam ją z biblioteki, i w sumie dobrze. Choć z drugiej strony, na pewno nie byłby to aż tak chybiony zakup, zawsze można by było wrócić do pewnych żartów i się pośmiać.
UsuńDzięki Snowlake, Tobie też miłego :)
Fabuła brzmi ciekawie, szczególnie ten pies wydaje się być intrygujący... :) Mam jedną powieść Koontza w domu, jeszcze nie przeczytaną, jakoś mnie do niej nie ciągnie, ale "Recenzja" mocno mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńO, tak, pies jest moim ulubionym bohaterem powieści :) Jaką powieść masz?
UsuńNa początku pomyślałam, że będziesz pisać coś o samym Koontzie:) Cóż, ja nie mam ręki do jego książek, trafiam zawsze na coś, co jest do bólu schematyczne, przewidywalne i w ogóle fe, nie mam póki co na niego ochoty, na jego nazwisko reaguję zbyt podejrzliwie :D
OdpowiedzUsuńJa podobnie, ale przyznam szczerze, że rekomendowała mi tę pozycję moja skrajnie sceptyczna i bardzo wymagająca matula, mówiąc, że jest pies i jest zabawnie, więc - why not? I trafiło mi się, jak ślepej kurze ziarno :)
UsuńKoontz to Koontz, ja faceta lubię, mam do niego sentyment ;-) Średnia półka, ale kilka jego thrillerów naprawdę jest pierwszorzędnych - zwłaszcza te bez wątków paranormalnych. Napisał nawet książkę o swoim ukochanym psie :-)
OdpowiedzUsuńMożesz podać tytuły, które szczególnie polecasz?
UsuńEh, co za psiarz. Już za to faceta nie da się nie lubić :)
"Zimny Ogień", "Prędkość" "Fałszywa pamięć" - te trzy na pewno :-) Podobały mi się też "Ostatnie dni przed niebem", choć to ani horror, ani thriller.
UsuńA to koniecznie:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50637/wielkie-male-zycie-wspomnienia-o-radosnym-psie
:-D
Piotrek, jeśli ostatnia pozycja będzie choć w połowie tak wzruszająca, jak "Mój pies Hachiko", to przyjadę do tej Warszawy i Cię w łeb zdzielę :) Mam Twój adres, bój się ;)
UsuńAnnRK jeszcze usilnie poleca "Intensywność". Tyle razy miałam ją w koszyku, a jakoś zawsze wybierałam ostatecznie coś innego. Dopisuję te tytuły, dzięki.
"Hachiko" jest nie do pokonania jeśli chodzi o wyciskacze łez :) Choć w połowie, cóż, na wszelki wypadek będę chodził przez najbliższe dni w kasku ;)
Usuń"Intensywność" chyba nawet mam, o ile mnie pamięć nie myli. Rzeczywiście zbiera bardzo dobre opinię. I jest w wersji kieszonkowej :D
Czego Ty nie masz? :) Zrób sobie jakąś inwentaryzację, albo coś ;) A tak w ogóle - dlaczego tak lubisz wersje kieszonkowe?
UsuńNiestety nie znam twórczości Koontza. Słyszałem o nim tyla samo opinii pozytywnych co negatywnych. Niby pisze książki o tematyce, którą lubię, a jednak jakoś nie mogę się do niego przekonać. Może gdy zdobędę się na ten pierwszy raz, to zmienię zdanie na jego temat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam wrażenie, że napisał milion książek - http://pl.wikipedia.org/wiki/Dean_Koontz
UsuńWięc trzeba trafić, z tego co wiem to niektóre książki są strasznymi gniotami, inne nie :) Lepiej zdobądź się na kilka razy :)
Zapomniałam o tym pisarzu zupełnie. Czytałam jedną jego powieść, "Przepowiednię" i chociaż mi się podobała, to jakoś autor zszedł mi z pola widzenia i więcej książek nie znam. Muszę nadrobić, na "Recenzję" mam ochotę :)
OdpowiedzUsuń"Przepowiednię" w takim razie poszukam :)
UsuńO tym autorze słyszałam, ale jakoś tak się nie składa bym go miała przeczytać. Raczej ta pozycja mi się chyba nie spodoba, wolę autentyczność, chociaż pomysł, że mordercą jest krytyk literacki jest bardzo kuszący :)
OdpowiedzUsuńTo jest powieść raczej dla odprężenia i śmiechu, więc jeśli wolisz powagę to raczej Ci nie podejdzie, więc po co tracić czas na coś, co nie jest w Twoim guście? ;)
UsuńZ Koontza czytałam jedynie "Przepowiednie", która podobała mi się, wciągnęła mnie, ale nie jest to jakieś wybitne dzieło, które mogłabym z czystym sumieniem polecić. Twoja recenzja jednak mnie zaintrygowała. Miałam sobie dać spokój z autorem, ale chyba na nowo zacznę poszukiwać jego książek. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo, co mnie rozbawiło, Ciebie może zirytować :) Ale spróbuj, czemu nie. Ja na pewno się szybko nie poddam, jeśli chodzi o tego autora. Pozdrawiam również :)
UsuńCzasem nawet takie powieści- bajki mogą pozytywnie zaskoczyć. Wszytko zależy od indywidualnego gustu czytelnika. Mnie w każdym razie zaciekawiła jej fabuła i jak trafi w moje ręce, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńGratuluje setnej recenzji:-)
Dzięki :) Będę wypatrywała recenzji "Recenzji", w takim razie ;)
UsuńGratuluję setnego posta (postu?);)
OdpowiedzUsuńTej książki Koontza nie czytałam (w sumie, znam tylko dwie;) ale bardzo mnie zaciekawiła. Fabuła jest niezwykła, a potraktowanie tematu z przymrużeniem oka działa jak najbardziej na korzyść autora.
Co do niezwykle inteligentnych psów - przeczytaj "Opiekunów" Koontza. Golden retriever o imieniu Einstein odgrywa w tej powieści kluczową rolę;)
Tak, słyszałam o "Opiekunach" i mądrym psie :) Tę powieść też mam na liście ;)
UsuńBrzmiało idealnie, dopóki nie dotarłam do fragmentu o teleportacjach, schronach itp. No dobra, ale skoro już wiem na co się nie nastawiać, może uda mi się odpowiednio przygotować do lektury. :P
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem, nie grozą, a będzie ok :)
UsuńJuż zaczynam trenować. --> =D
UsuńNieźle, ale ćwicz dalej :)
UsuńHej Paulina coś nie mogę wejść w Twoją recenzję "Głębiej niż grób", gdyż Google Chrome mnie ostrzega przed jakimś złośliwym oprogramowaniem, które podobno zamieszkuje tego posta.
OdpowiedzUsuńblogs.houstonpress.com - podobno jest to znany dystrybutor złośliwego oprogramowania i to właśnie od niego została umieszczona jakaś treść w tej recenzji ;(. Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak nie wejdę i nie przeczytam, bo po prostu nie mogę się tam dostać ;(.
Snowflake, dzięki za zwrócenie uwagi. I ja próbowałam wejść i mnie też chrome ostrzegał. Notka została usunięta, a na jej miejsce okrojona wersja, którą szczęśliwie zapisałam w wordzie. Nie obrażam się, wręcz przeciwnie - nigdy nie wiadomo, co takie wiruski mogą zrobić, a przezorny zawsze ubezpieczony :) Ale sądzę, że już wszystko gra!
UsuńPsychopatyczny morderca w połączeniu z humorem - to musi być coś! :)
OdpowiedzUsuń