Kanalia, Paweł Pollak
"T y l k o t y p o t r a f i s z d a ć mi m i ł o ś ć, j a k i e j p o t r z e b u j ę"
"Kanalia" to druga (po "Gdzie mól i rdza") powieść Pawła Pollaka, którą czytałam (choć to "Kanalia" została napisana wcześniej) i zarazem kolejna, która mnie urzekła swoją wiarygodnością. Wiem, wiem, czepiłam się tej wiarygodności jak wygłodzony kleszcz wychudzonego kundla, ale dla mnie wiarygodna powieść to jedno z głównych kryteriów, którymi się kieruję oceniając lektury. Innym kryterium jest język, a tutaj jest dość osobliwie. Paweł Pollak ma lekkie pióro... rodzaju męskiego. Typowo. "Kanalia" to opływający testosteronem brudny kryminał. Nie brak tu wartkiej akcji, wysublimowanego wachlarza łaciny podwórkowej i pewnej brutalności, którą ja osobiście zaliczam na ogromny plus. Przez te zabiegi, umiejętnie wprowadzone, dozowane ostrożnie - "Kanalię" czytałam z ogromną przyjemnością.
"-Mamy, kurwa, jeszcze jednego denata. Coś dzisiaj jest urodzaj"
Topielica wyłowiona z rzeki i martwy narkoman. Z początku jedyne, co łączy oba trupy to fakt, że... są nieżywe. Jednak analiza DNA wskazuje na to, że kobieta i mężczyzna byli rodzeństwem. Sporo jak na jeden dzień, ale to tylko początek. Za momencik policjanci zostaną zawiadomieni o kolejnym trupie. Tym razem denatka została przedśmiertnie przytwierdzona do krzesła, a krew z jej podciętych żył znalazła się na dziwacznej, starej książce, napisanej po hebrajsku. I tu właściwie zaczyna się zabawa.
"Kobieta (...) siedziała związana na krześle stojącym pośrodku pokoju w kałuży zaschniętej krwi. Żyły na przegubach dłoni miała przecięte. Palce u rąk były częściowo pozbawione paznokci. W oczy rzucały się liczne rany na twarzy i szyi, zadane nożem albo innym ostrym narzędziem. Jednak najbardziej makabryczny widok stanowiły obcięte uszy ułożone starannie na stole obok wyrwanych paznokci i jakiejś otwartej książki"
Bohaterowie są wyśmienicie nakreśleni. Mamy tu inspektora Markowskiego, doskonałego fachowca, którego nie da się lubić - opryskliwy, myjący się raz w tygodniu obleśny typ, co zjadł wszystkie rozumy; mamy jego totalne przeciwieństwo - aspiranta Lepkę, żółtodzioba, który naoglądał się zbyt wielu seriali, i równoważącego obie, skrajne postawy, komisarza Senika. Myślę, że taka konstrukcja bohaterów wyszła autorowi na dobre, gdyż kreując gliniarza starej szkoły i młodziutkiego aspiranta z aspiracjami (gra słów zamierzona) rewelacyjnie nakreślił obraz współczesnej policji. Podobnie jak w "Gdzie mól i rdza" nie mamy tu świetnie zaopatrzonych laboratoriów i genialnych śledczych, mamy za to grupkę facetów, którzy po prostu chcą wyjaśnić sprawę, korzystając z wszelkich dostępnych metod. A sprawa jest zagmatwana! "Kanalia" to wielowątkowa, zaskakująca rzecz, w której intryga jest tak misternie skonstruowana, że wybałuszałam oczy z niedowierzania. Przy tym fabuła jest spójna i logiczna - ot, przepis na kryminał doskonały.
Pollak w prześmiewczy sposób rozlicza się z niektórych absurdów w naszym kraju, jak choćby z wysokich kar za posiadanie marihuany czy milczenie na temat pedofilii w kościele i nepotyzmu we właściwie każdej grupie zawodowej. Dodatkowo Paweł Pollak dorzucił kilka błyskotliwych dialogów ("A żeby cię szary bocian osrał") i mamy świetną, rozrywkową powieść, która wciąga niesamowicie. I żeby nie było tak całkiem kryminalnie, obrazu dopełnia... historia miłosna. I znów nie jest to miłość ckliwa, wywołująca nadmiarem romantyzmu mdłości, tylko potraktowane po męsku ogromne, rozdzierające uczucie, które bywa groźniejsze, niż nienawiść. Dla mnie to było dość ważne, gdyż nie lubię opowieści miłosnych, a wprowadzenie jej do mrocznego, brudnego kryminału wydawało mi się dość ryzykownym zabiegiem. Tutaj autor poradził sobie znakomicie, i właściwie gdyby nie ten wątek, "Kanalia" byłaby znacznie uboższa i mniej logiczna.
Reasumując - moje drugie spotkanie z prozą Pawła Pollaka było bardzo udane. Misterna intryga, lekki język, porządnie skonstruowani bohaterowie i wiarygodne śledztwo z miłością w tle - "Kanalia" jest powieścią, którą z czystym sumieniem mogę polecić nie tylko fanom gatunku, ale i osobom, które po kryminały sięgają nader rzadko. Nie zawiodą się także 'starzy wyjadacze', którzy uważają, że nic już nie jest w stanie ich zaskoczyć - oj, to się zdziwią ;)
Pollak w prześmiewczy sposób rozlicza się z niektórych absurdów w naszym kraju, jak choćby z wysokich kar za posiadanie marihuany czy milczenie na temat pedofilii w kościele i nepotyzmu we właściwie każdej grupie zawodowej. Dodatkowo Paweł Pollak dorzucił kilka błyskotliwych dialogów ("A żeby cię szary bocian osrał") i mamy świetną, rozrywkową powieść, która wciąga niesamowicie. I żeby nie było tak całkiem kryminalnie, obrazu dopełnia... historia miłosna. I znów nie jest to miłość ckliwa, wywołująca nadmiarem romantyzmu mdłości, tylko potraktowane po męsku ogromne, rozdzierające uczucie, które bywa groźniejsze, niż nienawiść. Dla mnie to było dość ważne, gdyż nie lubię opowieści miłosnych, a wprowadzenie jej do mrocznego, brudnego kryminału wydawało mi się dość ryzykownym zabiegiem. Tutaj autor poradził sobie znakomicie, i właściwie gdyby nie ten wątek, "Kanalia" byłaby znacznie uboższa i mniej logiczna.
Reasumując - moje drugie spotkanie z prozą Pawła Pollaka było bardzo udane. Misterna intryga, lekki język, porządnie skonstruowani bohaterowie i wiarygodne śledztwo z miłością w tle - "Kanalia" jest powieścią, którą z czystym sumieniem mogę polecić nie tylko fanom gatunku, ale i osobom, które po kryminały sięgają nader rzadko. Nie zawiodą się także 'starzy wyjadacze', którzy uważają, że nic już nie jest w stanie ich zaskoczyć - oj, to się zdziwią ;)
________________________________________________________
wydawnictwo: Oficynka, 2013
ISBN: 9788362465651
liczba stron: 400
Jakie klimatyczne zdjęcie :) Już poprzednia Twoja recenzja zachęciła mnie, aby zapoznać się z książkami Pollaka, ale nie ma ich w bibliotece. Przy zdaniu "co łączy oba trupy to fakt, że... są nieżywe" parsknęłam śmiechem, takiej wnikliwości pozazdrościłby sam Sherlock Holmes :D A misternie skonstruowana intryga, to podstawa dobrego kryminału i jeszcze ta historia miłosna mnie zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Czasem uda mi się zabłysnąć ;) Polecam, akurat Tobie na pewno się spodoba :)
UsuńZapisuję nazwisko, zapowiada się bardzo ciekawie. Zresztą Twoje recenzje zwykle sprawiają że mam ochotę sięgnąć po opisywaną książkę.. :) No ale ta to już na pewno się doczeka przeczytania!
OdpowiedzUsuńMoże powinnam jakieś opłaty od wydawnictw pobierać, czy coś...? ;)
UsuńNoo, zdjęcie niezłe :-) Bardzo mi się podoba projekt Twojego bloga. (I recenzja też, oczywiście;-))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńMnie też już wcześniej zachęciłaś, z czego jestem strasznie rad, bo normalnie nigdy bym na te książki nawet nie spojrzał, nawet na wyprzedaży :) Koniecznie muszę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPiotrek, to książki w sam raz dla Ciebie :)
UsuńA ja głupi myślałem, że to jest jakaś komedia :D. Głównie przez tytuł i okładkę. Nie wiem czemu, ale ta baba z okładki przypomina mi plakaty "Strasznych filmów" ;p.
OdpowiedzUsuńAle jak tak czytałem tę recenzję to już wolę to od "Gdzie mól i rdza". Ciekawi mnie co z tą książką po hebrajsku :).
Miłego dzionka ;)!
Melon
PS: Świetne zdjęcie z tymi oczami :3.
Ty to masz skojarzenia ;) Ale w sumie jak tak teraz myślę, to owszem... coś jest na rzeczy :) Ale komedia to to nie jest, możesz mi wierzyć :) Za ps dziękuję :)
Usuń"Mól i rdza" bardzo mi się podobało, uważam, że Pollak ma fajny styl i na "Kanalię" zasadzam się od dawna, nawet miałam ją obiecaną od Zbrodni w Bibliotece, ale na obietnicach się skończyło...:-(
OdpowiedzUsuńTo się przypomnij, skoro obiecana :)
UsuńNiby tak, ale jakoś to nie po mojemu, uderzyć tak prostu z mostu i powiedzieć hej, należy mi się, miało być to i to...
UsuńZawsze możesz z uśmiechem, przecież na pewno nie zapomnieli umyślnie ;) A mają tam pewnie niezły galimatias. Ja bym zapytała, czy nie przesłać im lecytyny... ;)
UsuńTaa, miłorząb zaproponuję:-)
UsuńBoli mnie oko od tej okładki. Trochę mnie rozbawił inspektor Markowski, bo właśnie mam kolegę o tym samym nazwisku i specjalizacji... Zawsze mi się wydaje, że polskie kryminały to nic ciekawego, na dodatek pisanego na siłę. Potem przypominają mi się polskie filmy i młody aspirant z aspiracjami:) - Cezary Pazura w "Psach"... Jeśli "Kanalia" ma choć odrobinę wspólnego z takim właśnie polskim kinem, to z chęcią po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńAch...rzeczywiście. Młody posterunkowy Markowski :D Ale do inspektora to jeszcze daleka przed min droga :P
UsuńWłaściwie jak tak teraz podsunęłaś mi te "Psy" to chyba tak. Jest coś z tego klimatu. Przeczytaj, co Ci zależy. Może Ci podejdzie :)
UsuńCieszę się, że książka przypadła Ci do gustu. Mnie również podobały się nawiązania do naszej polskiej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńUh, czyli nie jestem osamotniona :)
UsuńCzytałam już kilka pochwalnych opinii o tej książce. Trzeba ją dodać do listy "Must read".
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńZe względu na polskiego autora, mówię zdecydowane TAK;)
OdpowiedzUsuńI takie podejście mi się podoba :)
Usuń"Kanalia" faktycznie niezła. Solidny kawał polskiej literatury, chociaż szału nie robi :)
OdpowiedzUsuńJest dobrze. Na tyle dobrze, że ze spokojnym sumieniem można polecać. :)
UsuńPoluje na ,,Kanalię'' i być może jak wszystko dobrze pójdzie, to niebawem będę miała ten egzemplarz u siebie na półeczce. Jestem ciekawa, czy mnie urzeknie ten kryminał, czy też nie, bo ostatnio ,,przejechałam'' się niemile na tym gatunku i pozostał mi lekki niesmak.
OdpowiedzUsuńOj, nie ma co się obrażać na gatunek przez jedno zgniłe jajo :)
UsuńJak zbankrutuje przez Ciebie to zapewnisz mi wikt i opierunek? ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam, puszcza białowieska jest spora, a i w lesie jedzenia nie brakuje! ;)
UsuńTą perełkę mam w planach, oby już wkrótce. :)Cieszy mnie spójność i logika oraz wiarygodność w takich historiach.
OdpowiedzUsuńWpadnę na recenzję :)
UsuńWygląda więc na to, że jakoś książki "Gdzie mól i rdza" nie była wynikiem przypadku, skoro po raz kolejny Pollak robi na Tobie spore wrażenie. Ale przyznam, że z tego co piszesz o obu tych powieściach, to wydaje mi się, że właśnie ta wcześniej opowiadana bardziej przypadałaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że jak przeczytasz jedną powieść autora to będziesz chciał przeczytać kolejną :)
UsuńZdecydowanie, "oczyska" pięknie się skomponowały z okładką ;)
OdpowiedzUsuńA recenzja zachęcająca. Jak wykroję trochę wolnego czasu, to może sięgnę. Choć wątpię, bo na światowy dzień książki zrobiłem sobie prezent i zasiliłem bibliotekę 6-oma innymi tytułami :D
Taki też był cel :) Cieszę się, że zachęciłam, pochwalisz się tytułami?
UsuńA mogę:
Usuń- Dennis Rodman. Powinienem być już martwy
- Cantona. Buntownik, który został królem
- Robert Redford - Michael'a Callan'a
- Viper. Pilot F-16
- Hitler Stalin Dali i Czerwony Kapturek - George'a Orwell'a
- Opowieści ze świata Wiedźmina - zbiór opowiadań w hołdzie Sapkowskiemu ;)
:)
Hm.
UsuńHmm.
Wpadnę na recenzje ;)
A zapraszam :) Mam nadzieję, że coś się pojawi w niezadługo, choć podejrzewam, że w pierwszej kolejności wpadnie jeszcze coś o serialach, bo to mam na tapecie ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńUff, lecisz jak huragan z tymi recenzjami, nie nadążam z wpisywaniem komentarzy!
Tym razem jestem niezorientowana w temacie. Nie słyszałam o tej książce. Cóż, następną dopisuję do listy tych, które chcę przeczytać. I tak jest prawie za każdym razem, kiedy odwiedzam Twój blog:)
Ok, trochę zwolnię :) Po weekendzie jest, więc trzeba się wziąć za ogródek, ergo - mniej czasu na czytanie :) A co do Twojej dłuuuugiej listy - mam to samo, więc nie współczuję ;)
UsuńBardzooo podoba mi się to, że dajesz zdjęcia, które sama robisz :) To znaczy, co do tego zdjęcia to trudno stwierdzić, kto jest autorem, ale oddaje świetnie klimat Twojego bloga! Jestem na TAK!
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Dzięki :)
UsuńHaha, "coś dzisiaj jest urodzaj", to jeden z lepszych cytatów jakie widzialem :D Szkoda, że w bibliotece ciężko Pollaka znaleźć, ale z pewnością popytam :)
OdpowiedzUsuńTakich cytatów jest ciut więcej, Markowski to dość cyniczny facet :)
UsuńJuż sam tytuł zachęca do lektury. A jeżeli dołożymy do tego te błyskotliwe dialogi " a żeby cię szary bocian osrał" (oczywiście rozsypały mi się wszystkie tatuaże ze śmiechu) myślę, że lektura będzie udana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tomek, i ja znowu nie wiem, czy Ty serio, czy ironicznie ;) Mnie tam serio ten szary bocian rozbawił, może dlatego, że się go nie spodziewałam, i z zaskoczenia parsknęłam ;) Poza tym mniej tu dowcipu niż w "Gdzie mól i rdza", ale też się znajdzie kilka zabawnych momentów. "Kanalia" jest jednak mroczniejsza.
UsuńSerio, serio :) Naprawdę mnie ten tekst rozbawił. A najlepsze jest to, że mowa jest o szarym bocianie. Z takim się jeszcze nie spotkałem ;)
UsuńUh. A pisklęta nie są szare? :) Tak, mamy dwa gatunki bocianów, ale z drugiej strony szary może być i tak brudnawy, czyż nie? Wtedy ta złośliwa uwaga jest jeszcze bardziej złośliwa, bo nie dość, że bocian ma osrać, to na dodatek ma być brudny. ;)
UsuńPaula cholerko jedna! ;D powiem Ci jedno - muszę przestać czytać Twojego bloga! przestać tu zaglądać, obserwować... bo przez Ciebie moja lista lektur obowiązkowych rośnie w zastraszającym tempie! a czasu tak mało... :D nie muszę chyba dodawać, że zainteresowałaś mnie "Kanalią" i będę na nią polować...? :D
OdpowiedzUsuńNie, nie musisz, ale ufff - przynajmniej Ty mi nie każesz pieniędzy na konto przelewać ;)
Usuńlubię te klimaty ;d
OdpowiedzUsuńZachęcasz;) Tym bardziej, że do tej pory nie czytałam tego typu kryminałów. Chyba trzeba się z nimi zapoznać, żeby mieć własne zdanie;)
OdpowiedzUsuńMądre podejście :)
UsuńPollaka czytałam "Gdzie mól i rdza". Niezbyt mi się podobała. Jednakże, po Twojej recenzji, wydaje mi się, że "Kanalia" jak najbardziej wpasuje się w mój gust czytelniczy. Trzeba będzie spróbować ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Oj, to mam nadzieję, że "Kanalia" bardziej Ci się spodoba.
UsuńZapowiada się świetnie, na półce mam "Gdzie mól i rdza", ale po "Kanalię" też z pewnością sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że po "Gdzie mól i rdza" będziesz bardzo zachęcona ;)
UsuńKusząco się zapowiada. Nie miałem do czynienia z niczym tego autora, ale zanotowałem, że warto poznać. Zobaczymy jak wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńBędę recenzji wypatrywać w takim razie ;)
UsuńNie cierpię ostrzy zbliżających się do oczu!
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że zanim wejdę do Ciebie z wizytą, odpalam stronkę Raczyńskich, bo zwykle i tak muszę to zrobić, żeby sprawdzić czy mają tytuł o którym piszesz. Ten mają. :D
Ostatnio, jak tak sobie krążyłam myślami wokół polskiej literatury, to doszłam do wniosku, że właściwie niewiele znam polskich kryminałów. =/
Cieszę się! A i ja nie znam ich tak znowu wiele. A szkoda, bo zdarzają się naprawdę niezłe sztuki. Powoli, powoli wychodzimy na ludzi ;)
UsuńTrafiasz na same dobre kryminały, w dodatku ostatnio polskie. Być może wkrótce uda mi się również przeczytać "Kanalię". :)
OdpowiedzUsuń"Coś dzisiaj jest urodzaj" - dobre! Podobnie jak nieżywość (nieżywotność? martwość? umarłość? dziś mam chyba ograniczony zasób słownictwa) jako wspólna cecha trupów. :D
OdpowiedzUsuń"Kanalia" zapowiada się wspaniale. ;) Na pewno się rozejrzę za tą książką, bo Pollaka mam w planach. Akurat leży sobie koło mnie jego powieść, ale nie kryminał, tylko - ponoć bardzo dobra - obyczajówka.
Wprawdzie sama wydusiłam z siebie recenzję na temat tej książki już jakiś czas temu, to pod Twoją podpisuję sie rękami i nogami. Dobrze, że można czasem trafić na dobry polski kryminał!
OdpowiedzUsuń