Pokój Naomi, Jonathan Aycliffe
tytuł oryginału: Naomi's Room, 1991
tłumaczenie: Maria i Cezary Frąc
wydawnictwo: AMBER, 2009
ISBN: 9788324132591
liczba stron: 189
"Jeśli Naomi naprawdę nie żyła, albo będąc aniołkiem w ramionach Jezusa, albo kośćmi na przykościelnym cmentarzu, pogodzenie się z tym faktem było trudne, ale możliwe. Ale odkrycie, że w pewnym sensie wciąż może być żywa, świadoma i bliska, a jednak w innym wymiarze, było dla Laury potężnym ciosem"
Spooky. To angielskie słówko towarzyszyło mi podczas czytania tego króciutkiego horroru. Nawiedzony dom, duchy, tajemnica - i narastająca groza.
Charles jest wykładowcą uniwersyteckim, naukowcem, mężem i ojcem czteroletniej Naomi. Mieszkają w pięknym, starym domu, wolni od trosk - ot, szczęśliwa, amerykańska rodzina. Jednak gdy przed Bożym Narodzeniem Naomi ginie w tłumie w centrum handlowym, a jej zmasakrowane zwłoki zostają odnalezione krótko po zaginięciu, idylla staje się koszmarem. Dosłownie. Bo Naomi umarła, ale tylko fizycznie. Jej duch nadal jest w domu, i nie jest osamotniony...
Charles zacznie analizować wycinki prasowe, listy i dokumenty z archiwum, by dojść aż do połowy XVII wieku. Pozna historię rodziny Liddley'ów, która mieszkała w tym domu. Duchy, żyjące niejako w innym wymiarze, który zacznie nakładać się na rzeczywistość, nie tylko mają do opowiedzenia straszną tajemnicę... ale i wywołają lawinę wydarzeń, które wstrząsną życiem pogrążonych w żałobie małżonków.
Muszę nadmienić, że tutaj duchy to tak naprawdę tylko zapalnik, który wywołuje obłęd głównego bohatera. Charles, obsesyjnie wręcz próbując odkryć mroczną i krwawą historię nawiedzonego domu, sam stanie się narzędziem w rękach żądnych krwi dusz, a gdy dom wreszcie ujawni mu swoją przeszłość, nie będzie już odwrotu.
"Pokój Naomi" to typowe ghost story, ze świetnie prowadzoną akcją, narastającą grozą i makabrycznym, odrobinę zaskakującym finałem. Powieść, pisana w pierwszej osobie, pozwala na maksymalnie wczucie się w historię, a nawet - na początku - na wzruszenie. Mamy tu wszystko, co powinna mieć historia nawiedzonego domu: dziwne odgłosy, kroki w ciemnościach, urywany krzyk, płacz; mamy postaci, które pojawiają się nagle na zdjęciach (co przypomina mi legendę o Slendermanie), mamy też mroczną tajemnicę. Tę krótką książkę czytałam późno w nocy, i nie ukrywam, że czułam napięcie. Co jakiś czas nerwowo się śmiałam, żeby odeprzeć od siebie irracjonalny lęk. Pod tym względem powieść wypełniła swoje zadanie. Ale jak dla mnie było troszkę zbyt wtórnie.
Polecam fanom grozy - dreszczyk gwarantowany, pod warunkiem, że czytacie późną nocą i nie czepiacie się braku oryginalności.
Zaś osobom, które powieści grozy w ogóle nie czytają, polecam w szczególności. Na pewno będziecie się bali :)
___
W ramach wyzwania Pod hasłem oraz Z literą w tle
Recenzja ukazała się także na portalu Kostnica
Spasuję. Kryminał, nawet thriller - to chętnie, ale horrory jakoś... Brr!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwie i tak jest co czytać :)
UsuńRzadko sięgam po horrory, utknęłam w fantastyce, ale dawno się nie bałam przy czytaniu jakiejś książki, więc spróbuję się rozejrzeć za "Pokojem Naomi" w bibliotece. Jak już horrory, to w moim przypadku tylko i wyłącznie książki, na filmach za bardzo się boję. :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, filmy mogłabym oglądać... ale bez głosu :) Muzyka stosowana w horrorach zdecydowanie... gra mi na nerwach :)
UsuńJuż gdzieś mi ten tytuł na blogach przemknął :) Historią o duchach nie pogardzę i nie przeszkadza mi brak oryginalności, a późna noc to najlepsza pora na horrory :) A w ogóle okładka skojarzyła mi się z Laleczką Chucky ;)
OdpowiedzUsuńPewnie u Piotrka :) Noc to jedyna pora na horrory... w końcu czytamy je po to, by się bać, a za dnia nie mają już tej władzy :) Tak, lalka dość przerażająca, prawda? ;)
UsuńO tak, horrory zdecydowanie najlepiej czyta się nocą, kiedy już wszyscy domownicy śpią :) Wrażenia bardzo podobne do moich. Książkę kupiłem ze względu na niską cenę, nie oczekując po niej zbyt wielu wrażeń. Miło mnie zaskoczyła. Solidne ghost story :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też ze względu na niską cenę, ale także przez opinie na lc - między innymi Twoją :) I nie żałuję oczywiście, bo powieść jest niezła.
UsuńNiezła, a przy okazji zasila nasze skromne kolekcje :-P
UsuńJuż coś o tej książce słyszałam, jednakże nie zagłębiałam się w jej fabułę ani ocenę. Teraz mogę śmiało stwierdzić, iż jak tylko nadarzy się okazja, na pewno ją przeczytam. Dawno się nie bałam, więc mam nadzieję, że owa książka i u mnie wywoła taką emocję.
OdpowiedzUsuńNa pewno, ale pod warunkiem, że będziesz ją czytała w nocy :)
UsuńNależę do osób, które w sumie nie sięgają po literaturę grozy - nie dlatego, że nie lubią, po prostu tak wychodzi. Na "Pokój Naomi" mam ochotę i czuję, że będę bała się spać. ;-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam!
UsuńHorrorów prawie nie czytam, bałabym się pójść spać, ale "Pokój Naomi" wydaje się ciekawą pozycją :)
OdpowiedzUsuńAŻ tak straszne to to nie jest, zaśniesz... chyba ;)
Usuńbiorę! :) dawno już nie czytałam nic o nawiedzonym domu, o duchach i podobnych zjawach, więc myślę, że się skuszę i nie będę marudzić :) fabuła wydaje się być ciekawa, stron zaledwie 189... grzech nie spróbować :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Krótka książeczka, więc nawet jak Ci się nie spodoba, to nie stracisz zbyt wiele czasu :)
UsuńDawno nie czytałam typowego horroru i trochę mi tego brakuje.Chyba się powinnam przeprosić z gatunkiem :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszaj się, przepraszaj. Czasem potrzeba dreszczyku emocji :)
Usuńjuż dawno nie czytałam książki przy której miałabym ciarki. trzeba zajrzeć do tego pokoju :)
OdpowiedzUsuńLepiej do pokoju nie :P
UsuńCzyżby zakup na Dedalusie?:) Bo ostatnio zachęcony przez coraz liczniejsze grono blogerów zajrzałem na stronę tego sklepu i nazwisko Aycliffe'a często się tam przewija. I tak myślę sobie, czy by nie zakupić coś tego pana. Może właśnie tę książkę, bo ghost story to ja z filmami rzecz jasna kojarzę, ale nie często zdarza mi się tego rodzaju historie czytać, a ciekaw jestem:)
OdpowiedzUsuńOwszem. Przez Piotra. Raz weszłam i zrobiłam zakupy za 6 dych. Drugi raz weszłam, nawsadzałam do koszyka za stówę i uciekłam, nim dokonałam zakupu. Trzeba uważać z dedalusem, hipnotyzują :)
UsuńCiekawe, czy będzie dreszczyk :) Mam nadzieje, że jeszcze się nie uodporniłem na te wszystkie straszne historie :D
OdpowiedzUsuńJa się nie uodporniłam, to i Ty się nie uodporniłeś :) Chyba że jesteś psychopatą, to wtedy tak.
UsuńOj tam, od razu takie mocne słowa... :D
UsuńŻe niby co!? Tylko marna czwórcyna? Przed chwilą skończyłem to czytać i mi się podobało na 6- ;). Naprawdę przyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńNo, ale może Ty czytałaś już wiele podobnych książek o nawiedzonych chałupach, a ja tylko kilka... chociaż w sumie sam nie wiem, ale było fajnie i po prostu narzekasz ;D.
Miłego dnia!
Melon
PS: Czyli może jednak zgramy się z recenzjami jak zdążę napisać :).
Melon, gdybym była nauczycielką, zapewne byłoby ciężko u mnie mieć szóstkę. Pewnie uczniowie by mnie wyzywali, a ja czułabym się mega ważna, że taka surowa - ale i sprawiedliwa! Książka dostałaby oczko wyżej gdyby była dłuższa. Dwa oczka wyżej - gdyby miała w sobie coś, czego nie miały poprzednie książki o nawiedzonych domach, które czytałam. Więc wydaje mi się, że i tak jest nieźle :) A Ty Snowflake byłbyś takim nauczycielem, którego by uczniowie uwielbiali. Byłbyś bardziej pobłażliwy i dobry, dlatego dajesz szóstkę z minusem :)
UsuńAlbo po prostu narzekam :P
Miłego :)
Tak, będę pobłażliwym nauczycielem, żeby mną wycierali podłogo w kiblach :D. Wiesz co, dzięki, ale wybiorę sobie chyba inny zawód ;).
UsuńCóż, nie wiem, jak jest teraz w szkołach... ale jak ja chodziłam do szkoły to nauczyciel, który dawał szóstki, był cool i uwielbiany :)
UsuńCzasy się zmieniają Droga Paulino :).
UsuńTeraz jak dajesz szóstki to jesteś największą pierdołą, poniekąd lubianą :D.
Ostatnio próbowałam przeczytać inny horror, ale gdzieś w połowie się poddałam, zbyt banalna, fabuła rodem z kiepskiego filmu. Chwilowo temu gatunkowi podziękuję.
OdpowiedzUsuńA zdradzisz jaki to był horror?
UsuńOwszem, mogę ;) "Pamiętam cię" Yrsa Sigurdardóttir. Oprócz banalności jest jeszcze kwestia tłumaczenia. Ktoś usilnie próbował wpleść tu języka młodzieżowego, który absolutnie tu nie pasował i drażnił. Druga sprawa to powtarzające się zdania. Wygląda to tak jakby tłumacz przetłumaczył zdanie, ale zaraz po tym wpadł na lepszy pomysł i na nowo je przetłumaczył, ale tego poprzedniego nie skasował...
UsuńAż tak źle? O tej autorce sporo dobrego czytałam. Hm.. będę musiała się wystrzegać tego tytułu w takim razie. Książka pewnie nie jest taka zła w oryginale, ale kiepski przekład potrafi schrzanić każdą powieść, nawet najlepszą.
UsuńKupiłam tę książkę kiedyś za grosze, nie znałam autora, ale fabuła mnie zaciekawiła i wzięłam. Widzę, że dobrze zrobiłam :) Uwielbiam historie o duchach, więc już się cieszę na myśl o lekturze :)
OdpowiedzUsuńSzybko przeczytasz, krótka jest :) A i ja zapłaciłam za nią... 7 zł? Jakoś tak. Jak za darmo :)
UsuńJa też coś koło tego :)
UsuńPrzeszedł mnie dreszcz już po Twojej recenzji. Na mnie z pewnością zrobi wrażenie, horrory oglądam spod koca jednym okiem:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
UsuńDawno już nie czytałam ciekawego horroru. Kiedyś musiałam chociaż raz dziennie sięgnąć po literaturę grozy, ale potem przejadła mi się całkowicie. Jednak co za dużo, to i za nudno się robi i nie czułam żadnego dreszczyku emocji, dlatego przerzuciłam się na inne gatunkowo powieści. Teraz jednak chyba znów wrócę do swoich starych przyzwyczajeń, tym bardziej, że powyższa książka zaciekawiła mnie swoją fabułą.
OdpowiedzUsuńOd każdej tematyki trzeba czasem odpocząć, by z większą ochotą do niej powrócić :)
UsuńZgadzam się z resztą dobry horror znajdzie u mnie zawsze miejsce, szczególnie wieczorem jak mam ochotę poczytać przed snem. Poszukam bo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńOj, przeczytałabym jakąś dobrą powieść grozy. To, że powieść wtórna mnie nie zniechęca, za słabo znam tego typu literaturę, żebym mogła to odczuć. A tak w ogóle, polecasz coś z nawiedzonymi domami? Oprócz "Lśnienia" przychodzi mi tylko na myśl "Dom ech" Erskine.
OdpowiedzUsuń"Lśnienie" właśnie, opowiadania Poego, Guy N. Smith, Herbert i Masterton, wtórność mi się przejawia bardziej z filmami - i tu "Dom na przeklętym wzgórzu", "Nawiedzony", "1408", hmmm nic mi do głowy nie przychodzi więcej.
UsuńBrzmi ciekawie, naprawdę zaciekawił mnie ten "Pokój Naomi". Dziwi mnie to, że taka intrygująca książka została przetłumaczona z oryginału tak późno! :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "Martwe zło"! :)
OdpowiedzUsuńLecę :)
UsuńBardzo lubię horrory, zarówno książki jak i filmy. Dlatego chętnie przeczytam "Pokój Naomi". :)
OdpowiedzUsuńTym razem mam odrobinę mieszane uczucia zważywszy na fakt, że to z lekka oklepane ghost story. Zresztą, jeśli chodzi o ten gatunek, to chyba King byłby najlepszy, albo Koontz. Oni mnie nigdy nie zawiedli.
OdpowiedzUsuńKoontza znam dopiero 2 powieści, póki co jestem na tak :)
UsuńCałkiem ciekawie sie zapowiada, mysle, ze mi sie spodoba :)
OdpowiedzUsuńEwa luuuubi takie klimaty... :D
OdpowiedzUsuńOstatnio mam ogromną chęć na jakiś porządny dreszczyk emocji. Czytam właśnie kryminał i w wolnych chwilach rozglądam się za horrorem. Ułatwiłaś mi zadanie - już wiem, co kupić przy następnej wizycie w księgarni :D Dotąd nie czytałam jeszcze prawdziwego, krwawego horroru, więc jestem bardzo ciekawa, jak przyswoję ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog! Coś mi się wydaje, że będę wpadać tu częściej :)
Oj, tutaj krwi za bardzo nie ma. Krwawy horror... hm, zdecydowanie Ketchum :) "Pokój Naomi" to bardziej straszak, niż makabra ;) Dzięki za wizytę, zapraszam częściej i nie omieszkam wpaść do Ciebie :)
UsuńOdkąd mam dziecko takowych nie czytam
OdpowiedzUsuńI chyba się nie dziwię :)
UsuńDawno temu wybierałam w księgarni między tym, a "Miastem trumien" Braunbecka. Buu, było brać "Pokój". ^^ Brak oryginalności mi nie wadzi, o ile, no właśnie, nie zahacza o wtórność. Nic to, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńTaki kiepski ten Braunbeck? Hm. "Pokój" to też nie żadne arcydzieło, ale całkiem przyzwoite czytadło ;)
UsuńCzytałam Pokój Naomi w okolicach 2010 i z tego co pamiętam, zrobił na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Masz oczywiście rację, że to typowa ghost story, lecz te (zwłaszcza filmowo) są dla mnie o wiele przyjemniejsze niż klimaty gore. Dałabym 5/6 :)))
OdpowiedzUsuńFilmowo tak, muzyka i zdjęcia robią niezłe efekty :) Ale książka, czytana nocą, też może mieć swoje zalety :)
Usuń