Joyland, Stephen King
"Kiedy mowa jest o przeszłości, każdy pisze fikcję"
Czekałam na "Joyland" kilka miesięcy. Przeczytałam.
Jak myślicie? Warto było czekać?
Devin Jones to młody chłopak, który na czas wakacji zatrudnia się jako pomocnik w parku rozrywki. Ta praca to nie tylko szansa na zarobienie pieniędzy, ale także okazja do odchorowania zawodu miłosnego, bowiem tuż przed wyjazdem do pracy ukochana Devina, Wendy, go porzuca.
I co ma zrobić dwudziestojednoletni chłopak, by skleić złamane serce?
Rzucić się w wir pracy. Wkładać futro. Oliwić wagoniki na diabelskich młynach.
I odkryć pewną tajemnicę.
Czas spędzony w Joylandzie zmieni całe jego życie.
Górnolotnie, co? ;) Mości Państwo, zapomnijcie o wszystkim, co wiecie na temat Stephena Kinga. Zapomnijcie o jego stylu, grozie, napięciu. Joyland ani nie jest horrorem, ani nie jest kryminałem. I nie myślcie też o tym, co mówią - że Joyland został napisany na siłę, bo tego wymagał kontakt, czy coś tam jeszcze. To nie jest ważne, wszak - to wciąż stary, dobry Stephen, czyż nie?
Stephen King dał nam coś absolutnie nowego. Zabawił się renomą swojego nazwiska by stworzyć coś zupełnie innego, niż dotychczas. Powieść, zawierającą w sobie wątki nadprzyrodzone, wątki kryminalne, ale przede wszystkim - mocny wątek obyczajowo-romantyczny.
Joyland to opowieść o miłości, dojrzewaniu, przemijaniu i próbie zrozumienia siebie. To historia zagubionego chłopaka, który wżyje się w kolorowy, magiczny świat kuglarstwa, zrozumie potęgę uczuć i właściwie spojrzy w twarz Śmierci.
Moim zdaniem wątek nadprzyrodzony był tu wyjątkowo, jak na Kinga, nieudany, wręcz całkowicie niepotrzebny - nie wnosił niczego do fabuły, nie wywoływał strachu, nie trzymał w napięciu. Spokojnie można było tę historię poprowadzić nieco inaczej, acz bardziej wiarygodnie. Miałam wrażenie, że kwestia ducha, straszącego w lunaparku, to wątek wprowadzony od niechcenia, tak bardzo, że chyba nie przekonał nawet samego Kinga.
A poza tym? Stare, dobre gawędziarstwo. Małomiasteczkowość, opracowana przez Mistrza Grozy do perfekcji, tutaj przyjmuje dość egzotyczną, ale bardzo interesującą formę. Poznajemy świat wesołego miasteczka zza kulis i jest to największa potęga tej opowieści. Świetnie skonstruowani bohaterowie, klaustrofobiczny klimat, opisy zjawisk tak celne, że czuje się wiatr na twarzy.
Jestem bardzo zadowolona. Pomimo drobnej wady, jaką jest ten nieszczęsny duch, książkę czyta się bardzo szybko i z ogromną przyjemnością, co by nie powiedzieć - with JOY! To relaks. Nie ma tu typowej dla Kinga grozy, jest zaś nietypowa obyczajowość. Ciekawe doznanie po lekturze kilkudziesięciu książek Mistrza. Można się naprawdę rozsmakować w świecie, który większość ludzi zna tylko z zewnątrz. Można pokibicować Devinowi w jego miłosnych podbojach. Można odpocząć przy tej lekturze.
Jakie to niekingowskie! ;)
Polecam. Książka idealna na leniwe smażenie się w słońcu przy lemoniadzie. Nie, nie żałuję, że obcałowałam książkę, gdy tylko ją dostałam - całkowicie sobie na to zasłużyła :)
"Wejdź, jeśli się odważysz"
tłumaczenie: Tomasz Wilusz
tytuł oryginału: Joyland
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 6 czerwca 2013
ISBN: 9788378395355
liczba stron: 336
Za książkę dziękuję wielce Andrzejowi Tucholskiemu i Wydawnictwu Prószyński :)
Nie czytałem jeszcze ani jednej książki Kinga (tak wiem, wstyd), ale mam nadzieję, że w tym roku uda mi się przeczytać przynajmniej jedną książkę tego autora :) Też czekałem na tę powieść, ale nie wiedziałem czego się mogę po niej spodziewać. Teraz już mniej więcej wiem i chyba sięgnę po tę książkę z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://recenzje-daniela.blogspot.com/
Wstyd, panie! :) Nie no, czeka Cię spoooooro dobrego :) Bierz się czym prędzej!
UsuńMoże po dobrej "Misery", przeciętnej "Ręce Mistrza" i zakazanym "Gniewie" przyszła pora na kolejną książkę Kinga? Obaczę, bo przyznać muszę, iż epitet "niekingowski" wręcz mnie do lektury zachęca. :)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi. Ja bym "Ręki Mistrza" przeciętną nie nazwała :) Myślę, że to rzeczywiście dość oryginalna książka, jak na Kinga, ale znając Twoje, Francuzie, uwielbienie w dziwności i wysokiej literaturze radziłabym raczej sięgnąć po classic King - "Lśnienie", chociażby.
UsuńNa "Lśnienie" miałem chrapkę jeszcze przed "osobistym" spotkaniem z panem Kingiem. Bądź co bądź wciąż mnie owa powieść kusi, ale pojawiło się wiele pozycji autorstwa innych literatów, które należałoby przeczytać, a najlepiej pozyskać na własność. Ostatnio brnę w literaturę polską - właśnie czytam Pilcha, następnie zaś mam zamiar poznać bliżej prozę Mrożka i poezję Miłosza. ;)
UsuńNic na siłę :) Powodzenia z Pilchem i poetami ;) Zdecydowanie nie moja liga :)
UsuńTak, też czytałem moment z duchem z jedną brwią do góry, ale znając podejście Kinga do własnego rzemiosła założyłem, że to od niego zaczął projektowanie świata i wręcz fajnie było zobaczyć, jak pierwotna forma zniknęła przy pięknie i galerii (wydawać by się mogło) dodatkowych wątków i kwestii :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ylB50cH8F0o
Usuń:)
Otóż to:)
jutro zaczynam "Lśnienie" i będzie to moja pierwsza książka Kinga. na "Joyland" mam już teraz ochotę, ale zobaczę najpierw jakie będą moje wrażenie po "Lśnieniu".
OdpowiedzUsuńCzeka Cię świetna lektura ;)
Usuńpo Twojej recenzji mam jeszcze większy apetyt na nową powieść Mistrza :D w Historii Lindsay i Worku Kości był też dosyć wyraźnie zarusowany wątek miłosny z tego co pamiętam ... aktualnie dręczę Bastion, ale kurczę coś opornie mi to idzie :P
OdpowiedzUsuńHistoria Lisey mi się nie podobała, a Worek kości - owszem, miał wątek miłosny, ale miał też bardzo istotny wątek nadprzyrodzony :) Tutaj głównym bohaterem jest 21-latek, więc to też rzutuje na całość powieści. A Bastion - jedna z moich ulubionych książek Kinga! (o ile nie ulubiona)
UsuńHistoria Lisey też mi nie przypadła do gustu, i tam też był wątek nadprzyrodzony (jak prawie we wszystkich powieściach Mistrza) :) natomaist jeżeli chodzi o wiek bohatera to najbardziej razie mnie wiek Rolanda w czwartej części Mrocznej wieży
UsuńMrocznej Wieży jeszcze nie czytałam :) Zostawiam ją sobie na koniec, cały cykl, do łyknięcia na raz :) A jaki to wiek, jeśli to nie spoiler?
Usuńnie wiem czy spoiler czy nie spoiler, podczas tego co jest opisane w "Czarnoksiężnik i kryształ" nasz główny bohater miał lat 14 :) ja tą sagę pożarłam w 4 miesiące , jedna po drugiej, a teraz poluję na komiksy :)
UsuńAha, to lepszej rekomendacji nie potrzebuję :)
UsuńMam takie zaległości w kingowych lekturach, że nawet nie czekam na nowe książki, "To" i "Miasteczko Salem" czekają na półce, a niezliczone tomy Mistrza w bibliotece. Będę sobie dawkować to mi do końca życia starczy ;)
OdpowiedzUsuńTak Ci się tylko wydaje :) Jeśli się wciągniesz, to... uh :) Swego czasu łyknęłam 9 książek mistrza w miesiąc :)
UsuńMam już na kindlu, aczkolwiek poczekam aż sesja się skończy i zacznę czytać :) Cieszę się, że jesteś zadowolona z Joyland.
OdpowiedzUsuńAkurat dobre na odprężenie po sesji i wakacje - jak znalazł :)
UsuńZdjęcie zachęcające, recka też :D Zresztą, po cóż zachęcać do Kinga? Każdy wie, że to musi być dobra książka :D
OdpowiedzUsuńAch :) No pewnie, że nie trzeba :) Ale jakby ktoś jeszcze wątpił... ;)
UsuńJak to się głośno robi, gdy nowa książka Kinga wychodzi. :) Ale wcale a wcale się nie dziwię. Joyland na pewno przeczytam, a co więcej - chętnie kupię na własność.
OdpowiedzUsuńPrószyński zrobił fenomenalną promocję tej książki, to fakt. Jest wszędzie!!! I fajnie :)
UsuńD'aaaw, urocza fotka :)
OdpowiedzUsuńKinga aż tak bardzo nie lubię, ale cenię faceta za obieranie nowych ścieżek i nieustanną pracę nad sobą. W końcu o ile łatwiej byłoby osiąść na laurach i klepać non stop na jedno kopyto. Ale tak sobie myślę, że skręcenie w obyczaj z nutką fantastyki było dość naturalnym krokiem, w końcu King zawsze kładł nacisk na ten, powiedzmy, 'ludzki pierwiastek' w horrorze. I często-gęsto większy horror rozgrywał się na płaszczyźnie obyczajowej, niż nadnaturalnej.
Nic to, tak sobie ględzę. Jak wpadnie mi w łapy przeczytam, ciekawa jestem co z tych kingowych eksperymentów wyszło ;)
Fenks.
UsuńŁadnie to napisałaś. Tak, King zawsze twierdził, że największy horror tkwi w ludziach, a dodatki w stylu duszki, wampirki i stare panie na polu z kukurydzą to tylko pretekst do opowiedzenia historii o tym, że największa groza czai się w ludzkiej psychice :)
Czytaj, Owco, to prosta książeczka, spodoba się nawet tym, co Kinga nie lubią :)
Ja wchodzę :P! Dzięki, że mi przypomniałaś o tej książce :). Bo już pamięć mi zawodzi, a tak btw. to ostatnio kupiłem "Kobietę w czerni" i jak na te chwilę brak funduszy, ale chyba, żeby wyszło taniej to zamówię na stronie Prószyńskiego :D.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy!
Melon :)
Pamięć zawodzi? Jejciu, ta książka jest WSZĘDZIE, na fejsie, na lc, wszędzie dosłownie :) Ale czytaj, czytaj!!!
UsuńFejsa nie mam, na lc rzadko kiedy wchodzę... czyli mój świat informacji zamyka się na blogspocie i telewizji, gdzie nieczęsto piszą o Joylandzie :D.
UsuńOooo :) No to rzeczywiście, mogłeś zapomnieć :)
UsuńMuszę przyznać, że zachęciłaś mnie do tej lektury. Ale najpierw muszę przeczytać inne Kingowe książki, które mam w domu już od dłuższego czasu - "4 po północy", Desperacja, "Bezsenność" i "Łowcę snów" :P
OdpowiedzUsuńAkurat tytuły masz średniawe, poza "Desperacją" - Łowca snów był ok, ale szału nie było. "Bezsenności nie czytałam, ale słyszałam skrajne opinie. A 4 po północy to dość sredni zbiór, gdzieś go recenzowałam :) Ale Kinga nigdy za wiele ;)
UsuńWidziałam adaptacje filmowe "Desperacji" oraz "Pożeraczy czasu" ("Langolierów" ze zbioru "4 po północy") i mi się podobały. "Bezsenność" mam z wymiany, to najwyższej oddam ją, jak mi się nie spodoba. ;)
UsuńLangoliery to najlepsze opowiadanie zbiorku. I jeszcze Ciało - też było zekranizowane, jeden z moich ukochanych filmów z młodości - "Stań przy mnie" :) A może Tobie się Bezsenność spodoba? :)
UsuńMoże przypadnie mi do gustu. Tylko nie podoba mi się, że to wydanie pocket, którego bardzo nie lubię. Chyba z lupą będę czytać :P "Ciała" nie widziałam, ale jak mi się spodoba opowiadanie, to chętnie obejrzę. :)
UsuńTrochę szkoda, że mało tu grozy. Ale z drugiej strony przede mną jeszcze tyle kingowskich horrorów, że nie powinnam marudzić. Oczywiście "Joyland" przeczytam skoro warta obcałowania :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, groza jest gdzie indziej, ale to nie znaczy, że pomysł z Joylandem jest chybiony, wręcz przeciwnie :) Fajnie, że Stephen taki uniwersalny :)
UsuńWłaśnie, trzeba się cieszyć, że jest uniwersalny. Ale mi narobiłaś ochoty na przeczytanie jakiejś jego książki :P
UsuńNie wiele przeczytałem książek Kinga, ale z tych co czytałem wydaje mi się, że te obyczajowe o wiele lepiej wypadają. Najbardziej do tej pory podobała mi się Dolores Claiborne. Recka już nie długo. Joyland też już leży na półce i czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dolores - zgadzam się, wspaniała :) King ma to do siebie, że potrafi pisać zajmująco o bardzo prostych sprawach i w bardzo prostej formie (jak ta Dolores, jedna bohaterka, jedno zeznanie - a wciąga niesamowicie). Czekam na recki :)
UsuńJa jestem już po lekturze ,,Joylandu'', lecz czuje lekki zawód. Liczyłam jednak na tę grozę i napięcie a ponownie, tak jak w ,,Dallas 63'' dostałam wersje lajt. Ja chce wreszcie prawdziwy, mocny horror!
OdpowiedzUsuńTo sięgnij po starsze dzieła Mistrza :) W jego dorobku dla każdego coś miłego :)
UsuńPo dwóch nieudanych wpadkach, czuje się nieco zniechęcona, ale może jeszcze kiedyś spróbuje.
UsuńZblazowany motyw ducha? ;) Sięgnę na pewno, bardzo jestem ciekawa tej historii:)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury :)
UsuńRecenzji ni czytałam, bo jeszcze nie wiem czy za ksiązkę się zabiorę, ale musiałam napisać "śliczna!!!!" Ty
OdpowiedzUsuńKaśku, masz buziaka przy najbliższym spotkaniu :)
UsuńWidzę, że koleżanka nie marnuje czasu i od razu sięga po nowości :)
OdpowiedzUsuńKing niemal w każdym wydaniu jest smakowity, więc nawet gdybyś tak nie chwaliła, to i tak bym po niego sięgnęła. Teraz chyba jednak zrobię to nieco szybciej ;)
Przypełzło do mnie samo, cóż mogłam poradzić? :) Cieszę się, że pomagam w wyborze lektur :)
UsuńPrzeważnie nie sięgam po książki o takim gatunku, tematyce. Jednak po Twojej recenzji i opiniach innych czytelników, jakoś naszła mnie ochota na tę książkę. Sądzę, że jeśli nadarzy się okazja to po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książka nie jest długa, czyta się szybko - bierz, nic nie stracisz :) A zapewniam, że możesz być bardzo zadowolona z lektury :)
UsuńA ja dalej tkwię gdzieś w połowie Dallas'63. Chyba trzeba było zacząć przygodę z Kingiem od jego horrorów, łatwiej by poszło:)
OdpowiedzUsuńDallas Ci nie podszedł? Ojej :( Przy następnej okazji weź się za coś z podium (choć Dallas na moim podium też jest..) typowy horror, klasyczną wersję, w której najwięcej Kinga w Kingu :) Może po prostu ja, jako fanka, jestem mniej krytyczna względem Mistrza... :)
UsuńKazdy fan Kinga musi to przeczytac!
OdpowiedzUsuńProste :)
UsuńOsobiście nie przepadam za Kingiem, ale ta książka mnie intryguje: szczególnie ta obyczajowość :) Cieszę się, że oceniłaś ja tak pozytywnie.
OdpowiedzUsuńTa książka zdecydowanie może spodobać się nawet tym, którym z Kingiem nie po drodze :)
UsuńPiąteczka? Jest dobrze... :) Lada moment i ja się za "Joyland" zabieram. :)
OdpowiedzUsuńWidziałam :) I czekam!
UsuńJak dojdę do tego Matrasa, to komuś do dupy nakopię...Miałam ją dostać z przedsprzedaży w dniu premiery i nadal jej nie mam. Super. Cieszyłam się, że zamówiłam taniej, a koniec końców nadal trwa promocja, więc to było bezsensu -.- No cóż, przynajmniej dobrze, że mój apetyt rośnie, nie mogę się doczekać:)
OdpowiedzUsuńMatras chyba też nie dał rady z tymi książkami za 1 zł...? Prawda? Oj, nieładnie. Psują się. Ja rozumiem, że na pewno spore zapotrzebowanie było i wiele paczek trzeba było wysłać.. ale jak się podejmują wysyłki na premierę, to powinni tego dotrzymać.
UsuńNie miałam jeszcze przyjemności z autorem, ale widzę, że czas na zmiany
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ;)
UsuńEch... nawet pomimo wysokiej oceny nie czuję się zachęcona. Nie przekonuje mnie jakoś ta historia, ale to chyba przez moje nastawienie do Kinga - czytałam dwie jego książki (Chudszy, Cmętarz zwieżąt) i obie mnie okropecznie rozczarowały. Na razie daję sobie więc spokój z Kingiem, potem ewentualnie "Pokochała Toma Gordona" lub "Cujo" i jeśli spodobają mi się choć odrobinkę bardziej niż poprzednie, to zabiorę się też za "Joyland".
OdpowiedzUsuńWcześniej przegapiłam, ale gratuluję opowiadania w "Zombielandii"! Przeczytam z pewnością! :*
No cóż, każdy lubi co innego. Nie namawiam :)
UsuńFajnie! :) Dzięki.
Podoba mi się Twoje zdjęcie z książką - wiele mówi o Twojej sympatii(miłości?) do autora :) Muszę się wziąć w końcu za Kinga, bo od pół roku nic jego nie czytałam, atak go lubię:/
OdpowiedzUsuńChyba to już miłość :)
UsuńA ja się tylko pytam- dlaczego do prostytutki biedy książki w Polsce nie mogą się ukazywać z tak genialnymi okładkami jak ta z wydania amerykańskiego. Ja wiem, że za projekt okładki płaci się oddzielnie i taniej wychodzi dać polskiemu grafikowi parę groszy, ale na Karmazynowego Króla, dlaczego muszą one być tak szpetne?
OdpowiedzUsuńHm. Mi tam się podoba. Pasuje do książki. :)
UsuńPewnie, że chcę przeczytać. :) Będzie na wakacje, mam nadzieję, że w bibliotece ta nowość szybko się pojawi.
OdpowiedzUsuńMyślę, że raczej powinna :) Zapisz się na listę może :)
UsuńJak Ci zazdroszczę! Miałam nic nie kupować, ale jednak dla Kinga zrobię wszystko... no prawie wszystko :D
OdpowiedzUsuńPromocja jeszcze trwa, kupuj :)
UsuńJuż? Szybka jesteś! =D
OdpowiedzUsuńZgłupiałam doszczętnie, bo już sama nie wiem czy polować intensywnie, czy jednak poczekać, skoro po Kinga i tak od jakiegoś czasu nie sięgam. Z drugiej strony niekingowski King brzmi intrygująco. :P
Nie mogłam się powstrzymać ;) Jak tylko przyszła musiałam brać się za czytanie :) Eh, co ja Ci będę gadać - poluj intensywnie, mówię Ci :)
Usuńoj, też bym ucałowała:) ale póki co muszę poczekać z zakupem, bo ostatnio za dużo wydatków...
OdpowiedzUsuńCoś o tym wiem :)
UsuńUwielbiam Kinga, więc chętnie poznam go także w takim, nieco innym wydaniu. To może być bardzo ciekawe doznanie po tym, jak przywykłam do horrorów, w jego wykonaniu. Co prawda już przeczuwam, że ta kwestia ducha mnie może porządnie zirytować, ale jakoś przeboleje :)
OdpowiedzUsuńNawet nie irytuje, po prostu przechodzi jakoś bokiem :)
UsuńMam ją w planach czytelniczych, ale tych długookresowych. Nie mogę się doczekać lektury.
OdpowiedzUsuńA będzie na pewno przyjemna ;)
UsuńChoć to taki niekingowski King to i tak go przeczytam, nawet tylko dlatego, aby się przekonać, jak w jego wykonaniu wygląda powieść, hmm..., obyczajowa (?) ;)
OdpowiedzUsuńNiby ma na swoim koncie obyczajówki... ale nie takie, oj, nie takie :)
UsuńNa mnie już czeka mój King i bardzo się cieszę. Póki co czytałam dwie opinie na temat tej książki - jedna na tak, druga na nie. Muszę się sama przekonać :)
OdpowiedzUsuńJakaś była na nie?! Oj...
UsuńŚwietne zdjęcie :D Mógłbym sobie zrobić takie same, bo książkę już mam. Właśnie po dłuższym okresie wróciłem do domu i odnalazłem przesyłkę, więc jestem zadowolony. A teraz tym bardziej, bo Twoja ocena jest zachęcająca, a troszkę się bałem jednak tej lektury, nie wiedziałem czy King będzie w formie. Ale kiedy fanka Kinga ocenia tak wysoko, to musi być znakomicie :D Tylko, kurczę, nie wiem kiedy w ogóle się za tą ksiązkę zabiorę :(
OdpowiedzUsuńZ Kingiem to u mnie różnie bywało, ale nie zamierzam się poddawać i z całą pewnością kiedyś powrócę do jego twórczości. A opis i Twoja recenzja "Joylandu" na swój sposób mnie zainteresowały, więc w razie czego będę się za tym tytułem rozglądać.
OdpowiedzUsuńP.S. Fajne zdjęcie :D.