Leśna mafia. Szwedzki thriller ekologiczny, Maciej Zaremba Bielawski
"Większość czytelników jest przekonana, że akurat z lasami w Szwecji nie ma prawa dziać się nic złego. Są przecież czyste, bo Szwed nie rzuci w nich nawet papierka. Lasy zajmują tam aż siedemdziesiąt procent powierzchni kraju. (...) Szwecja przywiązuje wielką wagę do ochrony środowiska. W państwie tak proekologicznym i zielonym nic złego nie może więc dziać się z lasami"
(ze wstępu, Adam Wajrak)
Maciej Zaremba Bielawski (dn.se) |
Szwecja kojarzy się z wysokimi, pięknymi drzewami i zielonym krajobrazem. W naszej wyobraźni jest to kraina puszcz, której żywa barwa silnie kontrastuje z długimi miesiącami chłodu. Kraj, stawiany innym za wzór - w czasie studiów wielu wykładowców powoływało się właśnie na szwedzką gospodarkę leśną. Że wydajna, zrównoważona. Takich lasów, jak w Szwecji, nie ma nigdzie indziej.
Odrobina w tym prawdy, odrobina fałszu. Rozważania powinno się rozpocząć od gruntownego zdefiniowania słowa "las". Polskie prawo las interpretuje następująco:
Lasem jest grunt o zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha, pokryty roślinnością leśną (uprawami leśnymi) - drzewami i krzewami oraz runem leśnym lub przejściowo jej pozbawiony. Ponadto musi spełniać jeden z poniższych warunków:
a. być przeznaczony do produkcji leśnej lub
b. stanowić rezerwat przyrody lub wchodzić w skład parku narodowego albo
c. być wpisany do rejestru zabytków.
Tyle, jeśli chodzi o Ustawę o Lasach. Ta definicja jest bardzo wygodna, bowiem stanowi o trzech typach lasu - gospodarczym, ochronnym i stanowiącym element kultury. Natomiast w Szwecji nawet, jeśli taka definicja istnieje, nie jest ścisła, bowiem w odróżnieniu do Polski, szwedzkie lasy w przeważającej większości znajdują się w rękach ogromnych przedsiębiorstw i osób prywatnych, które nań i tak nie mają żadnego wpływu. Każdy las może być zatem interpretowany przez pryzmat działalności danego właściciela. I powoli, powoli, korzystając z tej swoistej luki prawnej, szwedzkie puszcze zmieniają swoje oblicze z bujnych, bogatych drzewostanów w plantacje drzewne. To prowadzi z kolei do zmiany wizerunku całego kraju.
Nowa Szwecja |
Maciej Zaremba Bielawski, doświadczony dziennikarz z niesłychanie czułym, reporterskim nosem, w swoich artykułach prowadzi nas przez niezliczone ścieżki absurdu, niesprawiedliwości i chciwości. Drobiazgowo obrazuje powolne przemiany, dokonujące się nieprzerwanie od wielu lat, a prowadzące do całkowitego przekształcenia szwedzkiego krajobrazu. Poznaje nas z ludźmi, którzy dla skrawka puszczy poświęcili swoje wygodne mieszkania w miastach, i którzy ten skrawek utracili.
"Jeszcze w piosenkach ludowych z nadejściem wiosny las okrywa się liśćmi. Skąd się wziąłeś, skandynawski smutku? Mówią, że melancholia to tęsknota za czymś, czego się już nie pamięta"
("Leśna mafia", 74 s.)
Jestem zaintrygowana kwestiami poruszonymi w książce i ogromnie zadowolona z lektury, pomimo jej przykrego wydźwięku. Autor pisze genialnie, w ciekawy sposób ujmując nawet kwestie trudne czy mało zrozumiałe dla polskiego czytelnika. Wskazuje na całą otoczkę sprawy, poczynając od licznych eufemizmów, pozwalających w zdecydowanie łagodniejszy sposób określać prawdę, brzydotę i niecne uczynki leśnej mafii, a kończąc na ludziach, będących bezpośrednimi ofiarami jej działalności. Bo, moi drodzy, w Szwecji rządzą nie politycy, ale właśnie leśna mafia.
"Leśna mafia. Szwedzki thriller ekologiczny" to kawał świetnej, reporterskiej roboty. Doprawione wstępem Wajraka i posłowiem Torgny'ego Lindgrena czyta się jak pełen napięcia thriller. Serdecznie polecam osobom zainteresowanym Szwecją, lubującym się w reportażach i, po prostu, ciekawym świata. A także polskim leśnikom i ekologom. Może wreszcie wszyscy zrozumieją, że z polskimi lasami jest wszystko w porządku...
Leśna mafia. Szwedzki thriller ekologiczny
Maciej Zaremba Bielawski
Reporterzy Dużego Formatu
Agora 2014
Komentarze
Prześlij komentarz