Golem, Gustav Meyrink
"Wszystko, wszystko na świecie jest jak gra w szachy, mistrzu Pernat"
Golem to postać z tradycji żydowskiej, utworzona z gliny na podobieństwo człowieka, choć nie posiadająca duszy. Wedle legendy, golema stworzył rabin Jehuda Low Ben Bezalel z Pragi, zwany Maharalem. Maharal ulepił golema z gliny po to, aby ten ratował Żydów od prześladowań. Włożywszy mu w usta pergamin z wypisanym nań słowem Emet („prawda”), ożywiał go ("wyzwalał astralne siły bytu"), zaś wymazanie pierwszej litery „e” sprawiało, że golem stawał się jedynie kupą gliny („met” oznacza „śmierć”). W Czechach do dzisiaj krąży legenda, jakoby golem – wciąż ożywiony – miał pozostawać na strychu jednej z praskich synagog, z którego wychodzi co trzydzieści trzy lata.
Legenda o golemie stała się punktem wyjścia powieści niemieckiego pisarza, choć kwestia glinianej istoty wciąż pozostaje w cieniu, stanowiąc jedynie tło lub, raczej, spoiwo łączące poszczególne sceny. A brak tutaj klarownego ciągu przyczynowo-skutkowego, bowiem „Golem” to opowieść na wskroś niejasna, oniryczna, magiczna. Przepełniona legendami, wierzeniami, okultyzmem i kabałą stanowi rozkoszną, acz wymagającą ucztę dla zmysłów. Golem stanowi tu postać symboliczną, zwiastującą, element uprzedzający zarówno czytelnika, jak i bohaterów o mającej nastąpić zmianie.
Wizyta pewnego enigmatycznego jegomościa zapoczątkuje wydarzenia, które doprowadzą głównego bohatera – skrajnego wręcz nędzarza cierpiącego na swoistą amnezję – przed oblicze niesprawiedliwej Sprawiedliwości. Atanazy Pernat, prowadząc własne śledztwo na temat dziwnych wydarzeń dziejących się wokół niego, znajdzie się w sytuacji jednocześnie trudnej, jak również paradoksalnej, bo prowadzącej do całkowitej zmiany jego dotychczasowego pojmowania istoty świata i życia. Śledztwo, mające odpowiedzieć na liczne pytania, sprawi jednak, że będą one się mnożyć z każdą kolejną stroną, a dojście do końca opowieści wcale nie oznacza, że znajdą się na nie odpowiedzi. Pojawi się tutaj nadzieja, niespełniona miłość, morderstwo, a każdy element fabularny sowicie zostanie polany mistycyzmem i tajemnicą. Najprościej mówiąc, fabuła „Golema” składa się z dwóch, przecinających się warstw – warstwy realnej, rzeczywistej, i warstwy duchowej, bogatszej i metaforycznej, zaś największym problemem dla czytelnika może okazać się oddzielenie jednej od drugiej.
Meyrinka porównuje się do Poego i Kafki. Znając dobrze prozę tego pierwszego, kiepsko drugiego, trudno mi jednoznacznie się odnieść do tego porównania. Z pewnością czuć zewsząd atmosferę osaczenia i grozy, tak typową dla powieści epoki, ale nie można oprzeć się wrażeniu, iż bądź co bądź Meyrink – choć z pewnością jako autor zaczerpywał inspiracji z przeróżnych źródeł – to jednak wypracował własny styl, znacznie surowszy od Poego, nieco bardziej skomplikowany i niejasny, dość ponury i refleksyjny. Meyrink manewruje między jawą a snem, świat duchowy przenika realny, kompozycja powieści i jej treść stanowią miszmasz mistyczny i prozę co najmniej niepokojącą.
„Golem” jest niezwykle skomplikowaną układanką, bowiem znajduje się tu sporo nawiązań i odniesień nie tylko do tradycji żydowskich, magii i legend, ale również komentarzy niedosłownie opisujących ówczesne realia i praską rzeczywistość. Jako tak rozbudowana, choć treściowo mało imponująca, powieść pozwala na ogrom interpretacji i z pewnością mogłaby zapełnić długie godziny pracy śmiałkowi, który zdecydowałby się rozłożyć wszystkie elementy skwapliwie zbudowanej konstrukcji na czynniki pierwsze.
Nie ukrywam, że powieść Meyrinka sprawiła mi ogromną trudność w czytaniu. Archaiczny język, dziwne konstrukcje zdań, starodawny styl wespół z doprawdy mocno poplątaną i niejasną historią w efekcie sprawiły, że „Golema” czytałam kilka tygodni. A jednak nie uważam tego za wadę – bynajmniej, zdaje się, że to jest książka, w której trzeba się rozsmakować, którą należy czytać powoli, by nie uronić ani kropli. W pewnym momencie, zacząwszy czytać inną – współczesną – powieść, odczułam dyskomfort. Współczesna powieść zdała mi się banalna, zbyt łatwa, a jej czytanie zbyt szybkie; niesamowity kontrast wagi słów Meyrinka z wagą słów dzisiejszych autorów wydał mi się wręcz kuriozalny. Niemniej z góry uprzedzam, że „Golem” to intelektualne wyzwanie, które jednak – gdy podjęte – może przynieść sporo satysfakcji.
"Nie ma tu nic dziwnego, straszliwie działają na ludzi tylko rzeczy upiorne, Kiszuf; życie drapie i parzy jak włosiennica, ale słoneczne promienie światła duchowego są łagodne i ogrzewające"
Zmysłowa, niepokojąca, przepełniona mrokiem, obowiązkowa lektura dla każdego wielbiciela literatury grozy. "Golem" Gustava Meyrinka to powieść na wskroś klasyczna - ocierająca się o egzystencjalizm i typowa dla swojej epoki niemal gotycka opowieść o pewnym rzemieślniku, obserwatorze realiów podłego, nędznego świata, który swoje dni i noce przepełnia rozterkami dotyczącymi istnienia i natury. Intrygująca zagadka kryminalna stanowi niejako element dodatkowy, urozmaicający i przytwierdzający do ziemi treść książki, która sama w sobie dryfuje hen, hen, wysoko w przestworzach magii i okultyzmu. Opowieść jest niezwykle sugestywna, wywołująca lęk i dezorientację, równocześnie posiada czarujący, niejednoznaczny i mocno wymagający urok. Jak na jedną z tych historii, które zapoczątkowały grozę, jest to absolutne must read dla wszystkich wielbicieli gatunku – „Golem” to opowieść magiczna, piękna, ponura, a jednocześnie pełna nadziei i dobra; po prostu ważna. Wspaniałe wydanie, opatrzone ilustracjami Hugo Steinera-Prag, to również doskonały dodatek do biblioteczki książkofila. Serdecznie polecam.
"Przeczytałem książkę do końca i trzymałem ją jeszcze w rękach, a wówczas było mi tak, jak gdybym badawczo w mózgu własnym kartki przerzucał i to nie w jednej książce!"
Golem
Gustav Meyrink
Vesper 2014
Komentarze
Prześlij komentarz