Krach, Andrew Gross
"Samoloty są już w powietrzu"
Światowa gospodarka kontrolowana jest właściwie przez kilkanaście osób, reprezentujących kilka firm, dyktujących ceny i wpływających na rynek. Giełda papierów wartościowych to jeden z mechanizmów, które to umożliwiają. Teoretycznie człowiek nie może w nie ingerować, na wykresy wpływa bowiem wiele czynników, niezależnych od człowieka - i od siebie nawzajem. A jednak wystarczyłby jeden znaczący spadek, jedno potknięcie, by cały ten skomplikowany domek z kart runął. By doszło do krachu.
Rodzina Glassmanów to prominentni przedstawiciele amerykańskiej klasy średniej z aspiracjami. Marc Glassman jest finansistą, traderem, pracuje w jednym z czołowych banków inwestycyjnych Wall Street. Marc, jego żona April i nastoletnia córka zostają zabici. Z racji tego, że w okolicy dochodziło do kradzieży, sprawa zostaje uznana za napad, nie za egzekucję. Śmierć ekonomisty wyjawia jednak szczegóły, które doprowadzają do upadku firmy, dla której pracował - zniknęły miliony dolarów, finansowy skandal dokona nieodwracalnych szkód.
Kilka dni później kolejny finansista popełnia samobójstwo. Nic nie wskazywało na to, by mężczyzna miał depresję czy borykał się z problemami, a jednak - wygląda na to, że sam miał wiele za uszami, a ostatnie wydarzenia przygniotły go ciężarem odpowiedzialności.
Tylko nieliczne osoby powiążą te śmierci i odkryją spisek, którego celem jest zachwianie światowego rynku. Ty Hauck, były policjant, wraz z Naomi Blum, pracownicą Departamentu Skarbu, postarają się wspólnie dojść do prawdy. Czy to spisek czy atak terroryzmu?
"To jest dżihad dwudziestego pierwszego wieku"
Zdaje się, że w dzisiejszych czasach terroryzm gospodarczy to jedno z największych niebezpieczeństw, czyhających na cywilizowane i bogate państwa, jednocześnie umożliwiające doprowadzenie świata do ekonomicznego paraliżu. Pozwala na popełnianie strasznych zbrodni w białych rękawiczkach. Niezliczone transakcje, kupno i sprzedaż, obserwacja słupków ilustrujących wartość poszczególnych aktywów - świat ekonomii jest skomplikowany i, dla takiego laika jak ja, dość mglisty. Niemniej nie mam problemów z prawidłowym odczytaniem powieści, które osobiście nazywam thrillerami ekonomicznymi - choć nie jestem w tej dziedzinie specem, to jednak doceniam potencjał grozy kryjący się w Wall Street. Nie trzeba zresztą rozumieć mechanizmów makroekonomii, by rozumieć skalę ewentualnego krachu na giełdzie. I, na szczęście, Andrew Gross pisze dla amatorów takich, jak ja - "Krach" był dla mnie całkowicie zrozumiały, choć dotyczył tematu, w którym nie jestem szczególnie lotna. I za to z marszu ogromny plus dla autora, bo nie ma nic gorszego, niż przemądrzały pisarz, wtłaczający w swoją - w efekcie - marną pisaninę nadmiar nomenklatury specjalistycznej i skomplikowane kulisy pewnych zjawisk, które w ostatecznym rozrachunku nie są tak istotne, jak ich rezultat. W tym wypadku, zamiast psioczyć na Grossa i obrażać się na niego (przez swoją własną ignorancję, rzecz jasna), uwagę skupiam na wartości literackiej dzieła i temu, czy spełniło swoje zadanie. Zadaniem "Krachu" był bowiem - jak mniemam - zaskoczenie czytelnika skwapliwie poukładaną mistyfikacją, intrygą, na którą nie byłam przygotowana. Udało się, zadanie wykonane. Terroryzm gospodarczy, przestępczość skarbowa, spiski mające wpływ na rynek i na bezpieczeństwo międzynarodowe - potencjał tych motywów został w stu procentach wykorzystany. Na to liczyłam i to dostałam. Warstwa fabularna jest spójna i - o, tempora! - wiarygodna. Na tyle, że cieszę się z mojego ogródka i totalnego niezaangażowania w światową ekonomię.
Bohaterowie również okazali się w porządku - nie byli zachwycająco wykreowani, ale zasadniczo nie mam konkretnych uwag. Ty Hauck, główny bohater serii powieści Grossa, to facet, który ma "wyjątkowy talent do włażenia po kolana w gówno". Nie "czułam" go, nie zafascynował mnie, nie jest aż tak wybitny, bym miała narzekać, że pozostałych części serii nie przetłumaczono na język polski. Naomi Blum podobnie, jest wręcz przezroczysta. Moje niezadowolenie z powodu kiepskiej kompozycji bohaterów i mało podniecających osobowości jest zrozumiałe; papierowość bohaterów spowodowana jest ogólną konstrukcją powieści. Brak bowiem w "Krachu" warstwy psychologicznej, treść jest raczej jednowymiarowa, nastawiona głównie na dynamikę, Porównałabym fabułę i akcję książki do serialu "24 godziny", choć - jak zresztą wspomniano w książce - żaden z bohaterów nie jest Jackiem Bauerem.
Reasumując, "Krach" jest powieścią przyzwoitą, w gruncie rzeczy przeciętną, choć czyta się ją dość szybko i z przyjemnością. Bywają słabsze momenty, nużące, ale generalnie trudno odłożyć powieść Grossa na bok. To jedna z tych książek, które łyka się niemal bez głębszej refleksji; czyta się je dla samej przyjemności czytania. Jeśli tego oczekujecie, to dla wielbicieli thrillerów ekonomicznych i sensacyjnych, teorii spiskowych i obserwatorów rzeczywistości "Krach" może okazać się strzałem w dziesiątkę. Osobiście polecam - czytadło wakacyjne jak znalazł.
KRACH
Andrew Gross
Harper Collins 2015
Komentarze
Prześlij komentarz