Bestseller, Joanna Opiat-Bojarska
"Powiedziałabym, że udział w show dał mi możliwość... nie, udział w show mógłby zainspirować twórcę kryminałów do stworzenia całkiem zagmatwanej fabuły"
Co trzeba zrobić, aby
napisać bestseller? Jak sama nazwa wskazuje, „bestseller” oznacza coś, co się
najlepiej sprzedaje, a niekoniecznie jest czymś najlepszym pod innymi względami. Obecne trendy pokazują, że ludzie
najchętniej sięgają po te produkty, o których już gdzieś słyszeli, toteż wpływ
marketingu i reklamy jest największy w historii. Bo przecież wnętrze, skryte za
okładkami, nie jest w stanie tak się obronić, by pokonać setki podobnych produktów.
Ale odpowiednie narzędzia marketingowe potrafią zdziałać cuda. Nawet największe
dno może stać na podium bestsellerów Empiku, jeśli postarają się o to spece od
reklamy (dowodem niech będzie chociażby seria „50 twarzy Greya”. Brrrr).
Właśnie o mechanizmach
kreujących rynek i przykrych prawdach rządzących współczesnym marketingiem opowiada
„Bestseller”. Joanna Opiat-Bojarska opracowała sposób na sukces – nie tyle
swój, co swojej bohaterki. Pokazała, jak nie fair bywa światek wydawniczy, jak
medialne szaleństwo wpływa na wizerunek artysty i jak manipuluje odbiorcą. Otóż
pewna księgowa, Emilia Sienkiewicz, wygrała… literacki talent show. I właśnie
ten show miał jej zapewnić stałą pozycję w kanonie literatury, ale zamiast
tego doprowadził ją do śmierci. Choć śmierć niekoniecznie wyklucza to pierwsze...
"Literackie show? Te słowa do siebie nie pasują"
Wszyscy znamy takie programy. „Mam talent”, „Idol”
czy „Masterchef”. Programy rozrywkowe, które dla mas są sposobem na spędzenie
sobotniego wieczoru przed ekranem i tematem do rozmów w poniedziałkowe poranki
podczas przerwy śniadaniowej. A dla uczestników? Szansą na pokazanie swoich umiejętności
i jednocześnie doskonały sposób na zyskanie popularności, mającej –
przynajmniej teoretycznie – zwiastować przyszłe profity. Jak się można
przekonać z lektury książki, programy typu talent show nie rządzą się jednak
prawami sprawiedliwymi, a prawami telewizji – a te, jak wiadomo, ze
sprawiedliwością nie mają zbyt wiele wspólnego. Przekonamy się o tym, gdy nasza
bohaterka zostanie zabita kilka tygodni przed premierą drugiej książki podczas
napadu. Dwaj policjanci, Przemek Burzyński i Michał Majewski, przeprowadzą
śledztwo, które wymiecie brudy i plugastwa showbiznesu – a nie będzie łatwo,
gdyż klauzule poufności w kontraście z nadmiernym zainteresowaniem mediów
stworzą trudny do przełknięcia koktajl.
Opiat-Bojarska świetnie się
realizuje w temacie zbrodni literackiej. Fabuła „Bestsellera” jest sprytna i
zagmatwana, a intryga zapętlona dość gęsto – i choć mogłabym się przyczepić do
nielogicznych niekiedy działań policjantów czy niewiarygodnych zwrotów akcji,
to jednak książka spełnia swoją funkcję rozrywkową. Istotna jest tutaj dynamika
opowieści, wzmagana licznymi dialogami i naprzemienną narracją, prowadzoną z
różnych punktów widzenia i pisaną w różnych osobach. Tradycyjna łyżka dziegciu za
nadmierne kombinowanie z oryginalnością - niemal każdy bohater ma tutaj
skomplikowane imię i nazwisko, toteż raczej się nie mylą, choć trudno ich
zapamiętać – przez co nasi główni bohaterowie, Majewski i Burzyński, wbijają
się w pamięć niczym topór w czaszkę. Zapewne efekt zamierzony, choć mi w tej
plątaninie Feliksów, Felicjanów, Tobiaszy, Cecylii i Brajanów zabrakło pospolitej
Ani. Ale to moje czepialstwo, może mam po prostu zaburzony zmysł estetyczny, a
może gdyby były same Magdy i Pawły, to miałabym pretensje o brak inwencji
twórczej w konstrukcji postaci (a imię, wbrew pozorom, to bardzo ważna cecha
bohatera, gdyż jako pierwsze, metodą skojarzeń, wpływa na jego emocjonalne postrzeganie
przez czytelnika). A może to po prostu przesyt – bohaterów w „Bestsellerze”
jest od zatrzęsienia, naprawdę wielu, co jest nieodłącznym elementem niesamowicie
poplątanej intrygi – a to z kolei jest ogromną zaletą. Kolejną jest to, że autorka ma sympatyczne poczucie humoru. Przy "znanym portalu literackim, Pekińczyku" parsknęłam śmiechem. To się nazywa pozytywna, acz ironiczna obserwacja otaczającej rzeczywistości. :)
Choć osobiście bardziej
podobała mi się poprzednia powieść autorki, którą czytałam (Gdzie jesteś, Leno), to poza drobnymi skazami „Bestseller” jest przyzwoitą lekturą. Tutaj,
choć fabularnie jest dobrze, a intrygę uszyto grubymi nićmi, zabrakło czegoś w
sposobie opisu. Ale to, że książka nie jest wybitna bynajmniej nie znaczy, że
jest kiepska - to świetna lektura na lato i dobrze się ją czyta, leżąc leniwie
na trawie i pogryzając czereśnie. Zakończenie zaskakuje, pomimo że czytelnik
już tak mniej więcej od połowy podejrzewa, że wie, co się stało – i podejrzewa
podobnie, jak jeden z policjantów. Na szczęście błędnie. Fajnie dać się
zaskoczyć. O to chodzi w kryminale! Jeszcze jednym atutem książki jest
ulokowanie miejsca akcji w Poznaniu – tęsknię za tym miastem, toteż bardzo
przyjemnie jest choć za pośrednictwem opowieści się tam na chwilkę przenieść. Genialny
motyw „Pielęgniarza” – sądzę, że ten, niejako poboczny, wątek mógłby stanowić
za odrębną książkę autorki (kto wie?), a także wywołał u mnie sentymentalne skojarzenia
(pamiętacie „Kill Bill” Tarantina?).
Reasumując, Opiat-Bojarska
ma niezły pomysł na TV show… Weźmiecie udział?
„Bestseller”
Joanna Opiat-Bojarska
Czarna Owca 2016
Komentarze
Prześlij komentarz